Starogardzianie są ostatnio w wybornej formie, wygrywają mecz za meczem. Zwyciężyli dziewięć ostatnich jedenastu spotkań, w tym roku pozostają niepokonani. Kociewskie Diabły na skutek tak dobrej gry, sporo awansowały w tabeli Tauron Basket Ligi. W klasyfikacji uwzględniającej stosunek zwycięstw do rozegranych meczów zajmują czwarte miejsce, w tabeli zdobytych punktów trzecie. Polpharma ma jednak ogromne szanse na poprawę tej lokaty, bo do PGE Turowa Zgorzelec i Energę Czarnych Słupsk tracą naprawdę niewiele.
Zoran Sretenović odmienił oblicze tego zespołu, który teraz gra efektywną koszykówkę zespołową. Na początku rozgrywek zdecydowanym liderem teamu był Michael Hicks. Amerykanina rola może nie tyle została zmarginalizowana, co raczej umniejszona. Odpowiedzialność za zdobywanie punktów spoczywa teraz na niemal wszystkich zawodnikach, konkretnego podziału nie ma. Farmaceuci grają zbilansowany basket. Choć wydaje się, że większym potencjałem dysponują na obwodzie, to jednak podkoszowi też wywiązują się dobrze ze swoich obowiązków.
Mocną stroną gospodarzy jest również defensywa. Serbski szkoleniowiec przywiązuje do tego elementu wielką wagę. Wprawdzie w zespole nie wszyscy są specjalistami w obronie, ale jako całość wypada to nieźle. Starogardzianie w ostatnich trzech meczach tracili średnio 74,3 punktu.
Wicemistrzowie Polski stopniowo wychodzą z kryzysu. Anwil przegrał przecież na przełomie 2010 i 2011 roku pięć potyczek, przełamał się niedawno, bo 22 stycznia w starciu z AZS Koszalin. Przed tygodniem Rottweilery wymęczyły po dogrywce zwycięstwo nad Kotwicą Kołobrzeg, które powinno podbudować morale zawodników. Ponoć właśnie takie triumfy cementują drużynę.
Efekty pracy Emira Mutapcicia są już zauważalne, lecz wielkiego skoku jakościowego nie ma. Być może to się już wkrótce zmieni, wszak w składzie klubu z Kujaw doszło do przetasowania. Zwolniono z przyczyn dyscyplinarnych Ericka Hicksa a nieco wcześniej zatrudniono dobrze znanego we Włocławku Seida Hajricia. Czy ta wymiana wyjdzie na dobre drużynie?
Wątpliwe, by włocławianie w sobotę zaprezentowali całkiem inne oblicze niż w konfrontacji z Kotwicą. Anwil może mieć więc kolejny raz trudności z utrzymaniem wysokiego poziomu przez całe spotkanie. Do poprawy zdaje się też być, choć już nie w tak wielkim stopniu jak pod wodzą Igora Griszczuka, obrona. Minięcie pierwszej linii dotąd raczej nie sprawiało koszykarzom problemów.
Polpharma miewa za to przestoje. Zarówno w meczu z Treflem Sopot, jak i z Energą Czarnymi Słupsk starogardzianie słabiej zaprezentowali się w czwartej odsłonie. Trudno jednak ocenić na ile to wynik rozluźnienia szyków (w obu przypadkach SKS miał spore prowadzenie), a na ile rezultat zmęczenia. W każdym razie w chwili obecnej będąca w kapitalnej formie drużyna nie ma wielu wad nagminnie rzucających się w oczy.
Spotkanie tych zespołów obwieszczono hitem kolejki nie bez powodu. Polpharma tak jak przed rokiem, znów walczy o wysokie miejsce na koniec rundy zasadniczej, choć zupełnie nie przypomina ekipy sprzed roku. Warto też dodać, że Kociewskie Diabły za kadencji Sretenovicia u siebie nie przegrały, wygrały wszystkie pięć potyczek. Goście z kolei są głodni zwycięstw, głodni sukcesów i liczą, że już wkrótce zajmą należne miejsce w czołówce rozgrywek. Poza tym chcą też rewanżu za porażkę w Hali Mistrzów w pierwszej rundzie, która była zarazem pierwszą wygraną SKS w tym sezonie.
Początek spotkania w sobotę o godz. 15.