Nie ma rzeczy niemożliwych - zapowiedź meczu Spójnia Stargard Szczeciński - AZS Politechnika Warszawska

Spójnia Stargard Szczeciński zaskakuje wszystkich w nowym roku. Ostatnio przegrała w Wałbrzychu, gdzie była pewnym faworytem do zwycięstwa. Potrafiła już jednak zaskakiwać mocniejszych rywali, dlatego w Stargardzie nie obawiają się przewodzącej pierwszoligowej tabeli Politechniki. Goście natomiast ostatnio nie prezentują się zbyt okazale na wyjazdach.

Gdyby tylko spojrzeć na ostatnie występy obu zespołów oraz na miejsca w tabeli, to należałoby wskazać na zdecydowane zwycięstwo przyjezdnych. Politechnika od dawna lideruje, a ostatnio w hitowym spotkaniu pokonała Sokoła Łańcut 80:76. Zespół z Warszawy jest niepokonany na własnym parkiecie, ale na wyjazdach nie radzi sobie aż tak dobrze. Inżynierowie przegrywali już z niżej notowanymi ekipami. O ile porażkę z rezerwami Asseco Prokomu można jeszcze wytłumaczyć to wpadki w Dąbrowie Górniczej i Pruszkowie dają wiele do myślenia. Szczególnie ta ostatnia konfrontacja jest istotna w kontekście fazy play-off, gdyż Znicz to główny rywal Spójni do ósmej lokaty.

Specjalistami od rzeczy niemożliwych są natomiast Stargardzianie. Najsłynniejszego "wyczynu" dokonali ostatnio w Wałbrzychu. Wygrywając pierwszą kwartę zdecydowanie przegrali całe spotkanie z osłabionym i znajdującym się w dolnych rejonach tabeli Górnikiem. W poprzednich spotkaniach Spójnia pokazała również, że niezależnie od posiadanej przewagi potrafi stworzyć emocjonujące widowisko. Najlepszym tego przykładem jest mecz ze Sportino. Na razie jednak stargardzcy kibice nie narzekają, gdyż wszystkie nerwowe końcówki kończą się dobrze.

Te dobre dla Politechniki informacje mogą jednak zejść na dalszy plan. Słaby ostatnio wyjazdowy bilans podopiecznych Mladena Starcevicia stargardzianie przeciwstawiają świetną postawą na własnym parkiecie. Spójnia już od ponad trzech miesięcy nie przegrała u siebie, a ostatnim tryumfatorem okazała się Rosa Radom. Koszykarze prowadzeni przez Tadeusza Aleksandrowicza udowodnili również, że potrafią zaskakiwać pozytywnie swoich kibiców. Tak stało się właśnie w Łańcucie, gdzie Spójnia wygrała po raz pierwszy w historii.

Oprócz chęci rehabilitacji za ostatni blamaż gospodarze będą mieli inną, statystyczną motywację. Mecz z Politechniką będzie, bowiem okrągłym sto pięćdziesiątym spotkaniem w I lidze od czasu, kiedy Spójnia spadła z PLK. Do tej pory bilans jest prawie idealny. 74 zwycięstwa i 75 porażek. Z pewnością fani gospodarzy marzą o tym, żeby po sobotnim meczu był remis. To jednak dość trudne zadanie, a znacznie łatwiejsze wydaje się osiągnięcie bariery 11000 zdobytych punktów. Do tego klubowego rekordu potrzeba zaledwie 42 "oczka".

Statystyki jednak nie grają, a goście mimo znakomitej pozycji w tabeli nie podarują Spójni zwycięstwa na jubileusz. Najważniejsze dla gospodarzy będzie, więc wyłączenie Piotra Pamuły, który w ostatnim spotkaniu udowodnił, że jest liderem swojej ekipy i jedną z gwiazd I ligi. Sokołowi Pamuła rzucił aż 29 punktów. Najlepsza obecnie drużyna rozgrywek nie może się jednak opierać na jednym koszykarzu. Równie dobrze, więc Pamułę może zastąpić Mateusz Ponitka, bądź ktoś zupełnie inny, jak Jarosław Mokros, który pokazał się z dobrej strony w pierwszym spotkaniu między tymi ekipami. Przypomnijmy, że w październiku po zaciętym pojedynku górą byli Inżynierowie, którzy zwyciężyli 77:68.

Ciekawie zapowiada się rywalizacja rozgrywających. Doświadczony Marcin Stokłosa minimalnie wyprzedza w klasyfikacji asystentów Łukasza Wilczka z Politechniki. To spotkanie będzie, więc batalią o drugie miejsce i wcale młodszy koszykarz nie stoi na straconej pozycji. Stargardzianie mają również nadzieję, że armada strzelców, jaką dysponują w końcu zaskoczy, bo ostatnio bywało z tym różnie. Nawet chyba goście nie wierzą, że niemoc Spójni w rzutach za trzy punkty może się powtórzyć. Wynik z Wałbrzycha to 2/23. Największą nadzieją na poprawę tego bilansu jest Jerzy Koszuta. Koszykarz pochodzący z Łańcuta nie dość, że stał się liderem zespołu to jeszcze w dwóch ostatnich spotkaniach na własnym parkiecie nie pomylił się w rzutach z dystansu. "Jerry" również ostatniego spotkania nie może zaliczyć do udanych i w starciu z liderem postara się ugruntować swoją pozycję wśród najlepszych koszykarzy I ligi.

Wielką zagadką będzie natomiast starcie podkoszowych. O sile Politechniki stanowią Leszek Karwowski i sprowadzony z Polonii 2011 Kamil Pietras. Ten drugi udowadnia, że świetnie radzi sobie również w lepszej z warszawskich drużyn. Karwowski znakomicie zna się natomiast z centrem gospodarzy, Wiktorem Grudzińskim. Koszykarz Spójni był najjaśniejszą postacią swojego zespołu w Wałbrzychu. Grudzińskiemu brakuje jednak ostatnio wsparcia, a w najlepszej dyspozycji oprócz niego wydaje się być Łukasz Bodych, który w sobotę spotka kilku kolegów z reprezentacji U20. Mimo, że w sezonowych statystykach dwudziestą lokatę wśród zbierających zajmuje Rafał Kulikowski, to w rundzie rewanżowej trener Aleksandrowicz nie może liczyć na dobrą formę tego gracza. Chyba, że przełamanie nastąpi właśnie z liderem?

Czy lider ze stolicy zepsuje gospodarzom jubileusz? A może Spójnia pójdzie śladem sąsiadów w tabeli i ogra Inżynierów? Odpowiedź na te i wiele innych pytań poznamy w sobotni wieczór. Spotkanie Spójni z Politechniką rozpocznie się 5 lutego o godz. 17:00.

Komentarze (0)