Smutne pożegnanie Euroligi - relacja z meczu Nadieżda Orenburg - KSSSE AZS PWSZ Gorzów

Do Orenburga gorzowianki udały się w skromnym składzie minimalizując koszty występu w tych rozgrywkach. Jechały tam jednak zagrać z sercem i z nadzieją zyskania kolejnego wielkiego doświadczenia. Niewielu spodziewało się powtórzenia z pierwszego meczu obu drużyn, ale trudno było także przewidzieć, że gorzowianki będą miały problem ze zdobyciem więcej niż 10 punktów w kwarcie.

Porażka z Nadieżdą była wkalkulowana w ten wyjazd. Ten mecz niczego nie mógł zmienić już w układzie w tabeli z punktu widzenia akademiczek. Dla Orenburga był walką o jak najlepsze rozstawienie w kolejnej części rozgrywek. Dziesięcioosobowa ekipa z Gorzowa Wielkopolskiego pod wodzą Dariusza Maciejewskiego o godz. 19 miejscowego czasu (godz. 15.00 czasu polskiego) rozpoczęła starcie z drużyną, która należy do najlepszych jednej z najbogatszych lig świata.

Od pierwszych minut na przeciwko siebie stanęły Polki ze składu AZS PWSZ i gwiazdy światowej koszykówki. Becky Hammon od pierwszych sekund udowadniała swoją wartość i pokazała koszykówkę najwyższych lotów. Wtórowała jej Tina Charles i Elena Bersenova. Nadieżda okazała się bezwzględna dla akademiczek i z każdą upływającą sekundą powiększała swoją przewagę.

Koszykarki z Gorzowa nie mogły nawet przez chwilę dotrzymać kroku rywalkom. Skuteczność w rzutach z dystansu w wykonaniu Rosjanek imponowała i podcinała skrzydła akademiczkom. Trener pozwalał zdobywać doświadczenie także takim zawodniczkom jak Agata Chaliburda, Claudia Trębicka i Paula Głębocka. Tylko perspektywa, że to spotkanie będzie owocowało w przyszłości poprawiało samopoczucie obserwując sytuację na parkiecie. Gorzowianki były słabe i nie potrafiły nawiązać równorzędnej walki w żadnym z elementów gry.

W szeregach AZS PWSZ brakowało spójności, a przede wszystkim umiejętności. Justyna Żurowska zasłużyła jednak na wyróżnienie, bo pokazała dlaczego jest kapitanem drużyny. Zagrała na dobrym poziomie, ale zabrakło jej wsparcia koleżanek. Wyróżniała się także Katarzyna Dźwigalska, która obecny sezon może na razie zaliczać do udanych w swoim wykonaniu.

Nie oceniając rozmiarów samej porażki zatrważająca jest nieskuteczność zespołu Dariusza Maciejewskiego. Tylko jedno trafienie za trzy z 15 wykonanych rzutów nie pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Skuteczność na dwa na poziomie 35 % także nie jest powodem do optymizmu dla gorzowskich kibiców. To z pewnością są elementy, które muszą ulec poprawie. I to szybko.

Nadieżda zachwycała, nawet w sytuacji oszczędzania sił. Najlepszymi zawodniczkami meczu były z pewnością Becky Hammon, która zdobyła aż 23 punkty i zanotowała 5 asyst oraz Tina Charles - 14 punktów i 15 zbiórek. Ta druga zanotowała kolejne double-double w tym sezonie.

Wielkimi nieobecnymi w tym meczu były: po stronie Nadieżdy - Liudmiła Sapowa, która zmaga się z chorobą, a po stronie AZS PWSZ - Samantha Richards, która dopiero powróciła do Gorzowa, ale nie wybrała się do Orenburga z koleżankami.

Nadieżda Orenburg - KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski 89:37 (25:10, 21:10, 22:10, 21:7)

Nadieżda: Becky Hammon 23, Tina Charles 14 (15 zb), Elena Berseneva 14, Elena Baranova 9, Shameka Christon 8, Olga Ovcharenko 8, Oxana Zakalyuzhnaya 6, Tatiana Burik 5, Tatiana Dmitrieva 2, Milana Sumets 0

KSSSE AZS PWSZ: Justyna Żurowska 10, Agnieszka Kaczmarczyk 9, Izabela Piekarska 7, Katarzyna Dźwigalska 5, Agnieszka Skobel 4, Agata Chaliburda 2, Paula Głębocka 0, Claudia Trębicka 0

Źródło artykułu: