Grzegorz Bereziuk: Nowy rok rozpoczął się dla PGE Turowa fantastycznie. W sobotę pana zespół wygrał we Włocławku z Anwilem trzeci mecz z rzędu.
Jacek Winnicki: Wygrana we Włocławku była dla nas ważna. Mecz był twardy i ciężki. Anwil zagrał dobrze w obronie. Nie mieliśmy zbyt dobrego dnia jeśli chodzi o skuteczność rzutową. Niepokojąca była też słaba forma w wykonywaniu rzutów wolnych. Mimo niższej skuteczności rzutów z dystansu jak również osobistych mieliśmy agresywną i twardą defensywę. Dzięki niej udało nam się utrzymać przewagę. Kontrolowaliśmy ten mecz. Anwil wprawdzie doszedł nas w końcówce niemniej jednak mieliśmy więcej zimnej krwi. W ostatnich fragmentach wybroniliśmy jednak kluczowe akcje. Chcemy walczyć w każdym meczu na maksymalnych obrotach. Robimy wszystko aby w każdym spotkaniu wygrywać. Liga jest tak skonstruowana w tym sezonie, że każde zwycięstwo jest niezmiernie ważne.
Nie zlekceważyliście też rywala w Pucharze Polski. W poniedziałek wygraliście mecz z AZS Olsztyn.
- Do rozgrywek pucharowych podchodzimy tak samo skoncentrowani jak do ligi. Nie ulega wątpliwości, że takie spotkania jak z AZS musimy bezwzględnie wygrywać. Biorąc pod uwagę różnicę potencjału oraz poziomu rozgrywek inny wynik niż nasze zwycięstwo było niedopuszczalne. To jest sport i tak naprawdę wszystko zależało od nas. Bardzo ważne było utrzymanie koncentracji na właściwym poziomie. Nie wyobrażałem sobie, że będąc na dość dobrym uderzeniu moglibyśmy sobie popsuć nastroje w Olsztynie.
W meczu z Anwilem świetny mecz rozegrał Torey Thomas. Wcześniej z Energą Czarnymi Słupsk postawił Pan na Ivana Koljevicia, który popisywał się świetnymi zagraniami, ale także popełnił kilka strat.
- Ivan jest specyficznym graczem. Rozmawiamy, pracujemy i szukamy takiej alternatywy, aby grał zarówno dla zespołu jak i dla siebie. Zawodnik musi się dobrze czuć. Nie wystarczy żeby pracował wyłącznie dla zespołu ale musi także realizować samego siebie. Staramy się odnaleźć takie rozwiązania by zarówno zespół miał dużą korzyść a także sam czerpał z tego przyjemność.
W porównaniu do początku sezonu gra PGE Turowa wygląda dużo lepiej. Przykładem jest Robert Tomaszek, który wcześniej grał mało a teraz jest przez pana często brany pod uwagę.
- Taka jest koszykówka i tak wygląda budowanie zespołu. Dwa, trzy tygodnie czasem nie wystarcza aby w pełni zespół rozumiał się na parkiecie. Zawodnicy przychodzą z różnych systemów. Muszą zrozumieć to co jest najważniejsze, poznać swoją rolę w zespole i się w nim odnaleźć. Na to wszystko potrzeba czasu. Ciężko pracujemy na treningach i staramy się złapać rytm grania. To później ma funkcjonować w meczach o stawkę. Budujemy zespół, chemię w nim aby zawodnik czuł się dobrze w drużynie. Staramy się wyciągać z każdego gracza jego najlepsze atuty.
Klub rozwiązał umowę z Jackiem Jareckim. Czy w jego miejsce klub planuje zakontraktować nowego zawodnika?
- To niewykluczone. Mamy miesiąc czasu aby wspólnie z prezesem i dyrektorem klubu zastanowić się nad ewentualnym wzmocnieniem składu.
W niedzielę Mecz Gwiazd, w którym poprowadzi pan zespół Południa. Pokazowy mecz nie rozbije przygotowań do najbliższej potyczki ligowej z Polonią Warszawa?
- Myślę, że nie. Czekają nas prawie dwa tygodnie przerwy. W tym czasie będziemy szykować się do trudnego meczu z Polonią w Warszawie. Przed wyjazdem do Kalisza w pełnym składzie zagramy sparing z Zastalem Zielona Góra. Mecz Gwiazd to świetna promocja koszykówki. Musimy pamiętać, że im lepsza promocja dyscypliny tym osiąga ona więcej korzyści - zarówno zawodnicy, trenerzy jak i kluby. Cieszę się, że takie mecze są organizowane. Tak jest na całym świecie. Wierzę, że spotkanie będzie stało na dobrym poziomie. Po spotkaniu wrócimy do pracy. Polonia to zespół, który jest nieobliczalny u siebie jak i na wyjeździe. Pałamy chęcią rewanżu za przegrany mecz u siebie. Pamiętamy jednak, że to już jest przeszłość i mecz sprzed kilku miesięcy.