Na pewno nie takiego początku eliminacji do przyszłorocznego EuroBasketu na Litwie spodziewali się polscy kibice. Reprezentacja Polski prowadzona przez trenera Igora Griszczuka przegrała dwa z pierwszych trzech spotkań, a jedyne zwycięstwo odniosła nad ekipą Portugalii, którą do tej pory pokonywali wszyscy.
Przed pojedynkiem z Belgią mogliśmy być w zupełnie innych nastrojach, gdyby nie fatalna czwarta kwarta w Sofii. Nasi koszykarze, którzy pewnie prowadzili pozwolili powrócić do gry gospodarzom, kompletnie zatrzymując się w ataku, a w obronie nie potrafili zatrzymać skutecznych akcji Bułgarów. Ci wykorzystali swoją szansę i zwyciężyli 74:70.
To sprawia, że sytuacja Biało-Czerwonych jest bardzo trudna, nie tylko dlatego, że zajmujemy dopiero czwarte miejsce w grupie, ale przed nami jeszcze ostatni mecz pierwszej rundy spotkań z Belgią, czyli drużyną, która do tej pory jeszcze nie przegrała.
- Belgowie są wciąż niepokonani, ale na wyjeździe grali tylko z Portugalią. Dwa ważne mecze wygrali u siebie. Patrząc na naszą grupę można zaobserwować, że przewaga własnego parkietu jest istotna. Liczę, że dwa punkty zostaną w Łodzi - mówi Łukasz Majewski, skrzydłowy ekipy Polski.
Belgia pokazuje tym samym, że ubiegłoroczna wyrównana walka o EuroBasket ze świetną Francją nie była przypadkiem. Drużyna pozbawiona jest wielkich gwiazd światowego formatu, jednak ma w swoim składzie wyrównanych koszykarzy, którzy tworzą bardzo zgrany kolektyw.
W drużynie nie ma najbardziej znanego koszykarza z tego kraju, D.J. Mbengi z Los Angeles Lakers, jednak dostrzegamy w niej Alexa Hervelle’a. Zawodnik ten przez kilka lat był jednym z kluczowych koszykarzy Realu Madryt, jednak przed ostatnim sezonem przeniósł się do ekipy Bilbao.
Belgowie korzystają z usług naturalizowanego obywatela Republiki Konga, Beye Tabu-Eboma. Rzucający belgijskiego zespołu w tych eliminacjach spisuje się bardzo dobrze. W trzech dotychczasowych meczach zdobywał średnio blisko 16 punktów, grając na świetnej, ponad 50-procentowej skuteczności z gry.
Pod koszem sporym wyzwaniem dla naszych wysokich będzie gra przeciwko Christopherowi Beghin, który ma 206 cm wzrostu i gra na pozycji silnego skrzydłowego oraz Thomasowi Van Den Spiegelowi. Były zawodnik Prokomu Trefla powoli wraca po kontuzji, jednak jeśli w meczu przeciwko Polsce zagra na swoim wysokim poziomie (grał m.in. w CSKA Moskwa i Realu Madryt) to powinien napędzić sporo problemów naszemu zespołowi.
Marcin Gortat będzie chciał zatrzymać wysokich Belgii
W polskim teamie trener Griszczuk będzie musiał nadal łatać dziurę na pozycji rozgrywającego. Pewnym jest już, że Krzysztof Szubarga nie tylko nie zagra w obecnych eliminacjach, ale kontuzja kolana nie pozwoli mu na grę nawet przez osiem miesięcy (więcej o tym TUTAJ). Dodatkowo z powodu urazu stopy w Łodzi nie wybiegnie na parkiet Michał Chyliński, co dodatkowo potęguje problemy Polaków.
- To niesamowite, że przytrafiło nam się aż tyle urazów. Z gry wypadło mi przecież czterech graczy, w tym aż dwóch z pierwszej piątki - mówi trener reprezentacji Polski, Igor Griszczuk.
W jego miejsce Szubargi szkoleniowiec kadry jeszcze przed meczem z Bułgarią powołał Kamila Chanasa, który jednak nie pojawił się na parkiecie. Osamotnionemu Łukaszowi Koszarkowi pomagali Thomas Kelati i inni obwodowi, jednak ze słabym skutkiem. Brak drugiego wartościowego playmakera jest widoczny i to może być gwóźdź do trumny polskiego zespołu, który nawet z Szubargą w składzie mógł narzekać na brak dobrej komunikacji rozgrywających z podkoszowymi. Miejmy nadzieję, że luka po zawodniku Asseco Prokomu przeciwko Belgii nie będzie aż tak widoczna.
To może być pierwszy mecz o życie polskiej kadry. Przegrywając będziemy legitymować się fatalnym bilansem 1-3, podczas gdy nasz rywal 4-0. Jak pokazują dotychczasowe wyniki w naszej grupie ogromne znaczenie ma gra na własnym parkiecie, dlatego też zwycięstwo w Atlas Arenie jest niemal niezbędne.
- Nigdy nie wychodzimy na parkiet myśląc, że możemy przegrać. Przez całe moje życie interesowało mnie tylko zwycięstwo. Mam nadzieję, że będzie tak i tym razem. Liczę, że każdy z moich graczy pozostawi na parkiecie serce - mówi z nadzieją trener Griszczuk.
Mecz Polska - Belgia odbędzie się w sobotę o godzinie 20:15 w Łodzi w hali Atlas Arena.
Polska - Belgia / sobota, godz. 20:15