Polpharma pokazała charakter - relacja z meczu Polpharma Starogard Gd. - Anwil Włocławek

Zmiana gospodarza zupełnie odmieniła rywalizację. Anwil, który dominował a nawet deklasował w Hali Mistrzów Polpharmę, był bezradny w Starogardzie Gdańskim. Podopiecznych Igora Griszczuka w pewnym momencie dopadł głęboki kryzys. Włocławianie otrząsnęli się po dziesięciu minutach, ale wówczas to gospodarze prowadzili już 22 punktami i na zmianę rezultatu było już za późno, choć goście gryźli parkiet. SKS zasłużenie pokonał Anwil 99:89.

Mujo Tuljković po raz kolejny znakomicie rozpoczął spotkanie. W jego ślady poszedł inny zawodnik z Bałkanów - Nikola Jovanović. To właśnie ten tandem wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie, dzięki wyśmienitej grze w ofensywie. Polpharma, która nieco przespała pierwsze minuty, kiedy się przebudziła grała, jak natchniona. Zespół dotychczas słynący z żelaznej defensywy, tym razem postawił na atak. Ku zdziwieniu włocławian gospodarzom wychodziło praktycznie wszystko. Kociewskie Diabły trafiały z dystansu, spod kosza, zbierały, lecz co najważniejsze z nawiązką odrobiły straty.

SKS po wyjściu na prowadzenie nie zamierzał spocząć na laurach, a wręcz przeciwnie - płynął z falą. A ta była bardzo duża. Zszokowany trener Igor Griszczuk bezradnie przyglądał się, jak jego podopieczni tracą coraz więcej oczek do rywala. Na domiar złego w 12. minucie starcia kontuzji doznał Andrzej Pluta, który nie wrócił już na boisko. Kapitalnie spisywał się lider Farmaceutów, Patrick Okafor. Nigeryjczyk z łatwością ogrywał Alexa Dunna i Rasharda Sullivana. Otrzymał jednak spore wsparcie od Łukasza Majewskiego i Antony'ego Weedena. Anwil długo walczył z kryzysem, ale nie udało się go przezwyciężyć. - Zagraliśmy pierwszą połowę tragicznie - komentował po meczu Krzysztof Szubarga, który miał po dziesięciu minutach już trzy przewinienia na koncie, w efekcie jego miejsce na parkiecie zajął Dru Joyce.

Zawodnicy Miliji Bogicevicia zdobyli w pierwszych dwóch odsłonach aż 55 "oczek", co było fantastycznym wynikiem. To zasługa przede wszystkim świetnej gry zespołowej w ataku, wysokiej skuteczności oraz agresywnej obrony, która w dalszej konsekwencji przynosiła przechwyty i zbiórki. Włocławianie prócz kilku pierwszych minut, kiedy wychodziło im wszystko, prezentowali się katastrofalnie. Zupełnie niewidoczni byli podkoszowi, a właściwie jedynymi koszykarzami starającymi się coś zmienić byli Jovanović oraz Brett Winkelman, godnie zastępujący Plutę. Po pierwszej połowie Polpharma wygrywała różnicą 22 punktów!

Z całą pewnością takiego obrotu spraw nie spodziewał się wściekły Griszczuk. Białorusin mógł sobie pluć w brodę, bo nie reagował wtedy, kiedy powinien. Udało mu się jednak zmotywować swoich graczy do walki. Po przerwie włocławianie wrócili odmienieni - grali twardo i skutecznie. Niewątpliwie sporo ożywienia do gry wniósł Kamil Chanas. Polak swoją agresywną obroną niemalże doprowadzał do szału rozgrywających SKS. Odrodził się na nowo Jovanović, lecz to wisiało już w powietrzu od pewnego czasu. Serb znakomicie współpracował z Szubargą. Anwil nadspodziewanie szybko zaczął reperować swój dorobek, w równie ekspresowym tempie zbliżając się do starogardzian. Kociewskie Diabły dopadł zastój, który już dawno temu stał się chlebem powszednim. Pomimo tego gospodarzom udało się utrzymać dwucyfrową przewagę. - W trzeciej kwarcie Anwil pokazał na co ich stać - mówił na konferencji Bogicević.

Przed ostatnią partią wszystko jeszcze było możliwe. Goście kontynuowali to, co znakomicie wychodziło im w trzeciej kwarcie. Do świetnie dysponowanego Jovanovicia dołączył w tym fragmencie spotkania Winkelman. Amerykanin bez większych problemów uwalniał się spod krycia i trafiał do kosza. Przewaga Farmaceutów topniała z każdą sekundą, ale gospodarze po pewnym czasie znaleźli receptę na zwycięstwo. Mnóstwo piłek wędrowało do niezawodnego Okafora. Nigeryjczyk był wprawdzie wykończony, z wielką trudnością przychodziły mu niektóre manewry, ale wykorzystywał swoje warunki fizyczne, by wygrać trudne batalie z Dunnem i Sullivanem. Lider SKS pudłował nawet sam na sam z koszem, lecz często był faulowany a na linii rzutów osobistych mylił się bardzo rzadko. Ale tak, jak to miało miejsce na początku zawodów, otrzymał wsparcie od Majewskiego. Kapitan gospodarzy trafił w tym spotkaniu aż 5 "trójek" a łącznie uzbierał 22 punkty, co jest jego najlepszym wynikiem w tym sezonie. Ostatecznie starogardzianie wygrali spotkanie 99:89.

Anwil zagrał w tym meczu słabo w defensywie, jak i ofensywie. Cała machina nie funkcjonowała tak, jak w poprzednich dwóch potyczkach. Problemy z faulami, uraz Pluty tylko dobiły i tak leżących włocławian, którzy pokazali klasę podnosząc się w trudnej sytuacji. Polpharma natomiast potwierdziła, że jest świetnym kolektywem. Kolektywem złożonym z ambitnych "walczaków".

- Cieszy nas to, że potrafiliśmy podnieść się po porażkach we Włocławku. Na pewno łatwo się nie poddamy. Jest jeszcze jeden mecz u nas - będziemy starać się do samego końca - powiedział Tomasz Ochońko.

Kolejne spotkanie tej pary odbędzie się w sobotę.

Półfinał Tauron Basket Ligi

Polpharma Starogard Gdański - Anwil Włocławek

99:89

(22:18, 33:15, 19:31, 25:25)

Polpharma: Patrick Okafor 32, Łukasz Majewski 22, Anthony Weeden 20, Łukasz Wiśniewski 10, Piotr Dąbrowski 6, Uros Mirković 6, Tomasz Ochońko 3, Błażej Rabe 0.

Anwil: Nikola Jovanović 21, Brett Winkelman 18, Kamil Chanas 16, Krzysztof Szubarga 13, Mujo Tuljković 10, Dru Joyce 5, Alex Dunn 3, Bartłomiej Wołoszyn 2, Rashard Sullivan 1, Andrzej Pluta 0.

Stan rywalizacji: 2:1 dla Anwilu Włocławek

Rywalizacja toczy się do trzech wygranych

->>Zobacz terminarz play-off Tauron Basket Ligi<<-

Źródło artykułu: