Los Angeles Lakers cieszyli się już na wzmocnienie strefy podkoszowej. Po transferze Anthony'ego Davisa potrzebują wsparcia pod koszem i szukali odpowiedniego rozwiązania. Wydawało się, że je znaleźli. Ale z tej wymiany nic jednak nie będzie!
Lakers ogłosili w sobotę wieczorem, że transakcja z Hornets, w ramach której mieli pozyskać Marka Williamsa, została unieważniona. Według informacji ESPN, 213-centymetrowy środkowy nie przeszedł testów medycznych w Los Angeles, choć jego problemy zdrowotne nie były związane z plecami. Williams opuścił 127 z 212 możliwych meczów w trakcie dwóch i pół sezonu w Charlotte, co od początku budziło pewne wątpliwości.
Klub z Kalifornii był jednak przekonany o jego gotowości do gry. - Przeanalizowaliśmy jego historię zdrowotną i nie mieliśmy powodów do obaw - mówił po zamknięciu okna transferowego Rob Pelinka, generalny menadżer Lakers. - Wiedzieliśmy, że konieczne będzie przeprowadzenie pełnych badań przed oficjalnym zatwierdzeniem wymiany - tłumaczył.
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak przyszedł do poprawczaka. Straszne, jak zareagował jeden z chłopców
Transfer, który został uzgodniony w środę, miał zapewnić Hornets Daltona Knechta, Cama Reddisha, prawo do zamiany wyborów w drafcie 2030 oraz niechroniony wybór Lakers w pierwszej rundzie draftu 2031. Po czwartkowym meczu Lakers z Golden State Warriors transakcja została oficjalnie zgłoszona do ligi, ale teraz wiemy już, że nie dojdzie do skutku.
Hornets szybko wydali oświadczenie, w którym podkreślili radość z zatrzymania Williamsa: "Mark to utalentowany zawodnik i cieszymy się, że nadal będzie częścią naszego zespołu" - przekazali.
Z kolei Pelinka zaprezentował odmienną wersję wydarzeń, zaznaczając, że to Charlotte wyszło z propozycją transferu, którą Lakers chętnie przyjęli. - To była okazja, która nagle się pojawiła - jak idealny dom w Los Angeles, który nie jest oficjalnie na rynku, ale kiedy dowiadujesz się, że można go zdobyć, działasz natychmiast - porównał GM Lakers.
Upadek transferu stawia Lakers w trudnej sytuacji kadrowej. Klub nadal potrzebuje podkoszowego, który mógłby współpracować z Luką Donciciem, a dodatkowo traci możliwość zwolnienia miejsca w składzie na ewentualne wzmocnienia z rynku wykupów. Obecnie Lakers mają pełne 15 miejsc w składzie, co oznacza, że aby podpisać nowego zawodnika, musieliby zwolnić jednego z obecnych graczy.