Ja Morant, rozgrywający Memphis Grizzlies, wyjaśnił we wtorek powody, dla których w tym sezonie ograniczył liczbę wsadów. Po przegranym meczu z Dallas Mavericks (116:121), Morant powiedział dziennikarzom: W ogóle nie staram się robić wsadów. Myślicie, że kłamię, ale mówię serio.
Na pytanie o to, dlaczego zrezygnował z jednego z najbardziej charakterystycznych elementów swojej gry, 25-latek przyznał, że chodzi o ochronę zdrowia i unikanie kontuzji. - Czasami zrzucają mnie z powietrza, a faul nie jest gwizdany, i przez to muszę pauzować dłużej, niż powinienem. Czasami faul jest gwizdany, ale i tak ląduję na ziemi, a po meczu czuję ten upadek. Dlatego po prostu decyduję się na wybór. Dwa punkty to dwa punkty. Robię swoje, to się liczy - tłumaczył.
Według dziennikarza ESPN Tima MacMahona, w trakcie drugiej kwarty wtorkowego meczu Morant miał okazję do przeprowadzenia efektownego wsadu, jednak zamiast typowego dla siebie zagrania, zdecydował się spokojnie zdobyć dwa punkty.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje
Mimo że Morant jest jednym z bardziej filigranowych zawodników NBA (ma 1,88 m wzrostu i waży 79 kg), jego widowiskowe wsady były jednym z głównych powodów, dla których zdobył popularność jeszcze na poziomie uczelnianym, grając w Murray State. Jego styl gry z powodzeniem przeniósł się do NBA, kiedy Grizzlies wybrali go z drugim numerem w drafcie w 2019 roku. Niestety, kontuzje go nie oszczędzają.
Morant nigdy nie rozegrał więcej niż 67 meczów w jednych rozgrywkach, a sezon 2023/24 był dla niego wyjątkowo trudny - wystąpił tylko w dziewięciu spotkaniach. Część tej absencji wynikała z 25-meczowego zawieszenia za pokazanie broni w kilku filmikach na Instagramie, jednak kontuzje także miały duży wpływ na jego nieobecność, szczególnie uraz barku, który zakończył jego sezon już w styczniu.
Morant opuścił już osiem spotkań w tym sezonie z powodu problemów z biodrem. Jak zauważył MacMahon, 25-latek wykonał zaledwie trzy wsady w 12 spotkaniach, które rozegrał do tej pory.
Podczas wtorkowego meczu fani Memphis zażartowali i wygwizdali Moranta, gdy nie zdecydował się na efektowny wsad. Jednak Morant nie był tym zaniepokojony. - Spoko, to w porządku. Niech na mnie buczą. Dwa punkty to dwa punkty. I tak to był wsad. Po prostu nie taki, jakiego się spodziewali. Ale jeśli będą na mnie buczeć za takie coś, to okej - mówił.
Pomimo porażki, Grizzlies wciąż zajmują trzecie miejsce w Konferencji Zachodniej, mając taki sam bilans jak Mavericks. Morant i jego drużyna powrócą na parkiet w czwartek, gdy podejmą Sacramento Kings.