Kibice Górnika Zamek Książ Wałbrzych czekali na powrót swojej drużyny do ekstraklasy aż 15 lat. Nic więc dziwnego, że w mieście czuć atmosferę oczekiwania.
- Można powiedzieć, że wszyscy przebieramy nogami w oczekiwaniu na pierwszy mecz. Zaczynamy od razu z wysokiego pułapu, bo zagramy u siebie na inaugurację z Kingiem Szczecin. To będzie duże wydarzenia dla miasta. Ale jesteśmy gotowi na ekstraklasę. Jesteśmy na łączach z PLK, robimy ostatnie szlify i ruszamy - powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes klubu Rafał Palonek.
Po awansie do ekstraklasy władze Górnika podkreślały, że zespół musi zostać wzmocniony, gdyż najwyższa liga to znacznie większe wyzwanie. Do drużyny trenera Andrzeja Adamka dołączyli m.in. czterej Amerykanie: Toddrick Gotcher, Alterique Gilbert, Ike Smith i Joshua Patton, a także znany z występów w Stelmecie Zielona Góra i Legii Warszawa Łotysz Janis Berzins.
ZOBACZ WIDEO: Muzyka z Harry'ego Pottera i miotła. Kabaret, jak przywitali gwiazdor
Udało się również zatrzymać Krzysztofa Jakóbczyka, jednego z bohaterów poprzedniego sezonu, który w Wałbrzychu zapracował na przydomek "Profesor". Prezes klubu nie kryje zadowolenia z przeprowadzonych transferów.
- Oceniając procentowo, to na 90, a nawet 95 procent zrealizowaliśmy nasze plany transferowe. Udało nam się sprowadzić zawodników pierwszego wyboru i to nas bardzo cieszy. Komplikacje zdrowotne, na szczęście niewielkie, trochę nam pokrzyżowały plany przygotowawcze i sparingów nie zagraliśmy dużo, ale te, które rozegraliśmy, pokazały, że udało nam się zbudować ciekawy zespół. Pewne niedociągnięcia jeszcze są, ale po to są sparingi, aby się zgrywać i dopracowywać elementy gry - skomentował Palonek.
Czy Górnik utrzyma się w ekstraklasie?
W ostatnim sparingu przed startem ligi wałbrzyszanie przegrali z GTK Gliwice 64:75. O ile do gry w obronie zespołu trenera Adamka trudno było mieć zastrzeżenia, o tyle skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.
Prezes Górnika przyznaje, że drużyna nadal się zgrywa, a kolejne mecze kontrolne pokazują, nad czym jeszcze trzeba pracować.
- Gotcher i Gilbert sportowo się wybijają. Ale pamiętajmy, że dobry spawacz nie zawsze jest dobrym brygadzistą. Takim przywódcą jest Darek Wyka. Jak trzeba, to potrafi mocniej tupnąć nogą i podnieść głos. Ale podobnie jak w poprzednim sezonie, tak i w tym, naszą prawdziwą siłą ma być drużyna jako całość. Mamy być prawdziwym zespołem, gdzie każdy walczy za każdego, a nie zbiorem indywidualności. Takie podejście i taka budowa drużyny dała nam sukces w poprzednich rozgrywkach i liczymy, że teraz będzie podobnie - zaznaczył prezes klubu z Dolnego Śląska.
Obecnie w klubie nikt nie myśli o nawiązaniu do sukcesów z przeszłości, oczekiwania są bardziej realistyczne. Po cichu beniaminek liczy jednak na miejsce w pierwszej dziesiątce.