Wielki dzień dla sympatyków Philadelphia 76ers i Joela Embiida. 30-latek w swoim pierwszym meczu od dziewięciu tygodni poprowadził Sixers do zwycięstwa 109:105 nad rewelację tego sezonu, drużyną Oklahoma City Thunder.
Embiid wrócił do gry po operacji kolana i od razu odegrał kluczowe role. Od stanu 105:104 dla Thunder, podkoszowy trafił cztery rzuty wolne z rzędu i dał 76ers prowadzenie 108:105, którego już nie oddali.
Kameruńczyk, posiadający też amerykańskie i francuskie obywatelstwo, zdobył 24 punkty. Spędził na parkiecie niespełna 30 minut. Oddał w tym czasie 14 prób z pola, z których trafił sześć. Wykorzystał też wszystkie 12 wolnych. Miał ponadto sześć zbiórek, siedem asyst, choć też sześć na 16 strat zespołu.
ZOBACZ WIDEO: Herosi WP. Jóźwik, Małysz, Świderski i Korzeniowski wybrali nominowanych
- Myślałem, że zagrałem naprawdę słabo. Ale rozumiem sytuację. Zazwyczaj, kiedy wracam do gry, chcę rzucić 30, 40 punktów i zrobić wszystko, żeby odnieść zwycięstwo. Teraz było trochę inaczej. Muszę dać sobie trochę czasu - komentował w rozmowie z mediami aktualny MVP.
Thunder, którzy są w TOP3 Konferencji Zachodniej, odczuli brak swojego lidera. Shai Gilgeous-Alexander pauzował przez problemy z mięśniem czworogłowym. Sixers walczą o fazę play-off. Z bilansem 41-35 są na razie na ósmym miejscu na Wschodzie.
Zobacz także:
Tego huraganu Dziki nie zatrzymały. Co za egzekucja w meczu PLK
W starciu Dawida z Goliatem bez sensacji. Emocji jednak nie brakowało