- To zrobiło mi dzień - przyznał w rozmowie z mediami Jeremy Sochan po starciu San Antonio Spurs - Phoenix Suns. Zespół Polaka wygrał 104:102, a on sam był bohaterem meczu.
Zaliczył 26 punktów i rekordowe 18 zbiórek. Sochan trafił też trójkę na wagę zwycięstwa w samej końcówce spotkania.
Nic więc dziwnego, że po spotkaniu dziennikarze mieli do niego mnóstwo pytań. Nie pytano go jednak tylko o sam pojedynek, ale też o pewną fankę na trybunach Frost Bank Center.
ZOBACZ WIDEO: Kto faworytem meczu Walia - Polska? Eksperci nie mają wątpliwości
"Przeleciałam 6340 mil z Polski żeby zobaczyć Jeremy'ego Sochana" - można było przeczytać na transparencie, który był pokazywany w transmisji.
Sochan dostrzegł go, ale nie mógł go przeczytać. Przyznał, że koncentrował się na meczu, ale w końcu ktoś podpowiedział mu o co chodzi. Jak zareagował 20-latek? - To zrobiło mi dzień. To naprawdę dużo dla mnie znaczy. Cenię sobie, że mam fanów w mojej ojczyźnie i na całym świecie - powiedział.
Natychmiast otrzymał pytanie czy po tym występnie nie będzie musiał zaprosić jej na kolejne spotkania Spurs. - Zdecydowanie! Przyniosła mi szczęście - odparł krótko wyraźnie rozbawiony. Dodał, że podarował jej bluzę, w której się rozgrzewał.
Zobacz także:
Tak Sochan dał zwycięstwo Spurs. Polak wyściskany przez kolegów
Zatrzymali Celtics w spektakularny sposób. Odrobili 30 punktów straty!