[b]
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: 6. miejsce Czarnych Słupsk po rundzie zasadniczej można traktować jako sukces?[/b]
Mantas Cesnauskis, trener Czarnych Słupsk: To super wynik! Dla niskobudżetowego klubu, który na dodatek jest z małego miasta, bycie w fazie play-off dwa sezony z rzędu jest ogromnym sukcesem. Nie boję się tego powiedzieć, bo wiem, w jakich warunkach pracujemy na co dzień. Rozmawiam z innymi trenerami i widzę, jakie oni mają możliwości finansowo-organizacyjne. Z tej drużyny wyciągnęliśmy maksimum! Powiem szczerze, że gdyby ktoś mi w trakcie rozgrywek powiedział, że zajmiemy 6. miejsce, to w ogóle bym w to nie uwierzył.
Dlaczego?
Bo nam nie szło, musieliśmy dokonać zmian na newralgicznych pozycjach (rozgrywający i rzucający obrońca - przy. red.). Przegraliśmy pięć meczów z rzędu i wielu nas skreśliło. Można powiedzieć, że zagraliśmy na nosie niedowiarkom. Chciałbym w temacie powiedzieć nieco więcej słów. Mogę?
ZOBACZ WIDEO: Zrobiła to! Jechała rowerem nad przerażającymi przepaściami
Pewnie.
W tym sezonie drużyna - z niewiadomych przyczyn - musiała mierzyć się z wielkim hejtem. Jest w Słupsku pewna grupa ludzi, która strasznie jedzie po drużynie, zawodnikach, trenerach, prezesie. Kompletnie nie rozumiem takiego podejścia. Bardzo mi się to nie podoba. Czemu ma to służyć? Jesteśmy klubem, który nie szasta pieniędzmi na prawo i lewo, rozsądnie wydajemy środki, które w Słupsku nie jest łatwo pozyskać.
Spójrzmy na mecz z Treflem Sopot, drużyną o znacznie większym budżecie. Zagraliśmy perfekcyjnie, praktycznie bezbłędnie. Wygraliśmy 20 punktami. To pokazuje, że ci ludzie mają ogromny charakter. Dlatego powtórzę: ci zawodnicy nie zasłużyli na taki hejt i na takie podejście.
Czy w trakcie meczu z Treflem Sopot patrzyliście na wyniki innych meczów?
Wydałem dyspozycję fizjoterapeucie, by był na bieżąco z wynikiem w Warszawie, bo ten mecz był dla nas najistotniejszy. Ale to też nie było tak, że cały czas pytałem go wynik. Po prostu powiedziałem mu: "daj znać, kiedy skończą grać". Tak się złożyło, że spotkanie w Warszawie zakończyło się 5-7 minut wcześniej, więc mogłem podnieść ręce w geście triumfu. Nie ukrywam, że była duża radość na mojej twarzy.
Z Treflem zagraliście świetnie, ale w tym sezonie było też dużo słabych meczów. Myślę Czarni, mówię sinusoida formy. Zgodzi się pan z takim stwierdzeniem?
Zgodzę się i mam nawet na to swoją odpowiedź. Kiedy zaczynamy iść na wymianę ciosów z rywalem i grać otwartą koszykówkę, to niemal w każdym przypadku takie mecze przegrywamy. I nie ma tu znaczenia, z kim gramy, czy to jest Śląsk, Legia czy Twarde Pierniki. To po prostu nie jest nasz styl gry. My zwyciężamy w inny sposób.
Twardą obroną? Jeśli spojrzymy na statystyki zaawansowane: Czarni mają najlepszą obronę w lidze.
Jesteśmy drużyną defensywną. To nasze DNA. Zdajemy sobie sprawę, że to nie jest piękna koszykówka. To jest efektywne. Swoje wyniki zawdzięczamy twardej i nieustępliwej grze w obronie. Przed sezonem zdałem sobie sprawę, że to jest nasza jedyna droga do tego, by odnieść sukces i znaleźć się w fazie play-off. To jest inna koszykówka niż w zeszłym sezonie, ale wtedy mieliśmy bardzo jakościowych obcokrajowców: Beech, Klassen czy Garrett. Teraz takich nie mamy i trzeba było zmienić taktykę i nastawienie, by odnosić sukcesy.
Dlaczego Czarni Słupsk w tym sezonie nie mają tak dobrych obcokrajowców? Bierze pan to na klatę, że popełnił błąd przy doborze tych zawodników?
Zacznę od tego, że w tamtym sezonie udało mi się podpisać zawodników, którzy byli na samym szczycie listy (numer jeden lub dwa). To była taka drużyna, którą chciałem, dlatego byłem szczęśliwy, że wdrożyliśmy ten projekt w życie. Przyniósł nam i kibicom sporo radości. Przed tym sezonem było dużo problemów. Zawodnicy nie chcieli, odmawiali, zwodzili, i finalnie podpisałem tych, którzy byli niżej na liście. I do tego dopasowałem swoją taktykę: czyli wolna gra, która jest sfokusowana na obronie. To nie są obcokrajowcy, którzy biorą piłkę i robią po 20 punktów. Ale...
Tak?
Eksperci często podkreślają, że w innych zespołach są lepsi obcokrajowcy, zdobywają sporo punktów. To ja odbijam piłeczkę: gdzie te zespoły są? W dolnych rejonach tabeli i o nic nie grają. My mamy 6. miejsce w tabeli po rundzie zasadniczej i to jest duży sukces.
Pan chyba nie ma problemów z przyznaniem się do błędu?
Nie mam. Dlaczego pytasz?
Pytam, bo ostatnio powiedział pan wprost, że popełnił błąd w kontekście minut i roli dla Bartosza Jankowskiego. "Powinienem częściej z niego korzystać" - mówił pan.
Taka jest prawda. Powinienem z niego częściej korzystać i dawać mu więcej szans. To był mój błąd, do którego się przyznaję i biorę za to pełną odpowiedzialność. Cieszę się, że on ma mocny charakter i na każdym treningu był bardzo skoncentrowany. Przyszedł teraz jego moment i gra bardzo dobrze. Zespół ma dużo pożytku z jego gry.
W play-off zagracie ze Stalą Ostrów Wielkopolski. Gdzie możecie poszukać swoich szans?
To starcie drużyn o kompletnie innym stylu. My mamy najlepszą obronę w lidze, z kolei Stal jest zespołem bardzo ofensywnym. Kluczową kwestią będzie narzucenie swoich warunków. Jeśli uda nam się to osiągnąć, to będziemy w stanie podjąć rękawice z drużyną z Ostrowa Wielkopolskiego. Nie możemy iść na wymianę ciosów czy przerzucenie rywala. Wtedy mecze skończą się +20 dla Stali i do Słupska wrócimy z dwoma porażkami.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Andrzej Pluta, syn legendy: Zabrać od taty rzut
Polak liderem, zespół robi furorę. Żołnierewicz: Pytania o finanse irytują
Michał Michalak: Być najlepszą wersją siebie [WYWIAD]
Norik Koczarian, trener mentalny: Zamykanie rozdziałów i krótka pamięć