Derby wyrównane tylko do połowy. Anwil kontynuuje kurs na play-offy

WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Dawid Słupiński
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Na zdjęciu: Dawid Słupiński

W pierwszej połowie w Hali Mistrzów trwał wyrównany mecz. Po zmianie stron Astoria trzymała się do końcówki trzeciej kwarty. Wtedy Anwil zadał decydujące ciosy i pewnie zwyciężył 97:81.

Podopieczni Przemysław Frasunkiewicz nie zamierzają się zatrzymywać. Po trzech wygranych z rzędu w Energa Basket Lidze, a także zwycięskich bataliach w FIBA Europe Cup, Anwil pokonał w derbowym starciu Enea Abramczyk Astorię. Bydgoszczanie w Hali Mistrzów byli w grze przez 28 minut. Od tego momentu na parkiecie dominował już jednak tylko jeden zespół, którym byli gospodarze dowodzeni przez trio Petrasek-Williams-Sanders.

W pierwszej połowie obraz gry zmieniał się wielokrotnie. Mimo że to goście lepiej zaczęli, w późniejszych fragmentach sytuację na parkiecie opanował Anwil. Główna w tym zasługa wspomnianego już tercetu, ale rywale nie pozostawali dłużni. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem pierwszej połowy na tablicy było już 44:36, ale zryw bydgoszczan spowodował, że po dwudziestu minutach było 47:47.

Po zmianie stron Astoria trzymała się do 28 minuty. Od stanu 67:66 podopieczni Thanasisa Skourtopoulosa totalnie zatracili swoją płynność w ataku i to włocławianie wykorzystali bezlitośnie. Dzięki Sandersowi, Anwil już na początku czwartej kwarty wyszedł na dziesięciopunktowe prowadzenie. Po jednym celnym rzucie wolnym Daniela Szymkiewicza było jeszcze 79:73, ale to było wszystko, na co ekipę z grodu nad Brdą stać było w tym spotkaniu.

W ostatnich fragmentach meczu dominowali Petrasek z Williamsem. Dużym problemem greckiego szkoleniowca były też kłopoty z przewinieniami Pauliusa Petrileviciusa, którego zabrakło na parkiecie w decydujących fragmentach, gdy jeszcze Astoria była w grze. Poza wspomnianą trójką, grą Anwilu świetnie dyrygował Kamil Łączyński, który w niecałe 24 minuty miał 7 punktów i 8 asyst.

Po drugiej stronie najlepszym strzelcem - z aż 29-oma punktami - był Mike Smith. Dwadzieścia "oczek" dorzucił Szymkiewicz, a 14 Myke Henry, ale to by było wszystko, jeśli chodzi o atak bydgoszczan.

Anwil Włocławek - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 97:81 (26:20, 21:27, 27:19, 23:15)
Anwil:

Malik Williams 20 (10 zb.), Luke Petrasek 19, Victor Sanders 19, Phil Greene 12, Michał Nowakowski 8, Kamil Łączyński 7, Josip Sobin 6, Lee Moore 4, Dawid Słupiński 2, Maciej Bojanowski 0, Bartosz Łazarski 0, Marcin Woroniecki 0.

Astoria: Mike Smith 29, Daniel Szymkiewicz 20, Myke Henry 14, Nathan Cayo 5, Paulius Petrilevicius 5, Benjamin Simons 4, Łukasz Frąckiewicz 2, Igor Wadowski 2, Jakub Stupnicki 0.

#DrużynaMZP+-Pkt
1 WKS Śląsk Wrocław 30 22 8 2540 2344 52
2 King Szczecin 30 22 8 2600 2465 52
3 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 30 20 10 2584 2426 50
4 Legia Warszawa 30 20 10 2536 2423 50
5 PGE Spójnia Stargard 30 18 12 2510 2462 48
6 Icon Sea Czarni Słupsk 30 17 13 2325 2221 47
7 Anwil Włocławek 30 17 13 2532 2395 47
8 Trefl Sopot 30 17 13 2468 2422 47
9 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 16 14 2561 2522 46
10 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 11 19 2464 2581 41
11 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 11 19 2292 2398 41
12 MKS Dąbrowa Górnicza 30 11 19 2544 2664 41
13 Polski Cukier Start Lublin 30 11 19 2414 2549 41
14 Tauron GTK Gliwice 30 10 20 2377 2516 40
15 Arriva Polski Cukier Toruń 30 9 21 2457 2618 39
16 Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 30 8 22 2538 2736 38

Czytaj także:
Nie posłuchał trenera. Potem stało się to! [WIDEO] >>

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!

Komentarze (0)