Wiadomo, co z ważnym zawodnikiem mistrzów NBA. Przekazał to trener Steve Kerr

Getty Images / Lachlan Cunningham / Na zdjęciu: Andrew Wiggins.
Getty Images / Lachlan Cunningham / Na zdjęciu: Andrew Wiggins.

Andrew Wiggins, który nie gra od 13 lutego, niedawno wrócił do San Francisco i trenuje razem z drużyną. Wiadomo, co dalej.

Pisaliśmy, że to może być przełomowy moment dla aktualnych mistrzów NBA (więcej TU). Kanadyjski skrzydłowy przed rokiem w ogromnym stopniu przyczynił się do tego, że Golden State Warriors wygrali ligę. Kiedy teraz wróci do gry?

Andrew Wiggins, który pauzuje od 13 lutego, wznowił już treningi razem z drużyną, a podczas nieobecności, miał codziennie trenować indywidualnie. Trener Steve Kerr zapowiedział jednak, że na powrót 28-latka do składu meczowego, będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

- Andrew nie zagra w dwóch ostatnich meczach sezonu zasadniczego - przekazał trener Warriors w rozmowie dla stacji radiowej 95.7 The Game's "Willard & Dibs". - Będzie kontynuował pracę i jestem pewny, że szybko dojdzie do takiej formy fizycznej, jakiej on sam i my od niego oczekujemy - dodawał Steve Kerr.

Szkoleniowiec obrońców tytułu chwalił Wigginsa za postawę na treningach. - Grał już w wewnętrznych meczach pięciu na pięciu i wyglądał dobrze. Wszystko jest jednak procesem, także jego powrót do gry - zaznaczał Kerr.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: On się nic nie zmienia. Ronaldinho nadal czaruje

Warriors z bilansem 42-38 plasują się aktualnie na szóstym miejscu w Konferencji Zachodniej i walczą o bezpośredni udział w fazie play-off. Do końca sezonu zasadniczego zostały im dwa spotkania - przeciwko Sacramento Kings i Portland Trail Blazers.

Wiggins w sumie w tym sezonie nie wystąpił w 43 meczach, miał też problemy ze stopą i chorował. Grał za to w 37 spotkaniach, zdobywając średnio 17,1 punktu i 5,0 zbiórki na 40-proc. skuteczności rzutów za trzy.

Jak przekazał Shams Charania z The Athletic, powodem długiej absencji koszykarza miały być poważne problemy zdrowotne jego ojca, Mitchella Wigginsa. Klub z San Francisco zachował się w tej sytuacji bardzo elegancko i dał swojemu zawodnikowi tyle czasu, ile tylko potrzebował.

Czytaj także:
Derby Los Angeles znów dla Clippers. Szok, które to już z rzędu
Dallas Mavericks jeszcze walczą! Genialny Kyrie Irving

Komentarze (0)