Spore zamieszanie w PLK! Chodzi o brak Polaka

PAP/EPA / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Nemanja Djurisić w starciu z koszykarzami Spójni Stargard
PAP/EPA / Tomasz Wojtasik / Na zdjęciu: Nemanja Djurisić w starciu z koszykarzami Spójni Stargard

PGE Spójnia Stargard pokonała w czwartek w Arenie Ostrów BM Stal 85:80. Okazuje się jednak, że goście nie mieli zdolnych do gry siedmiu Polaków. A według regulaminu jest to niezbędne. Gospodarze złożyli protest.

Sporo działo się w czwartek w Ostrowie Wielkopolskim. Było gorąco i to jeszcze przed rozpoczęciem meczu. PGE Spójnia, która przyjechała na ten mecz w dziesięcioosobowym składzie, przystąpiła do niego w dziewiątkę.

Wpisany do protokołu z numerem 13 Oliwer Korolczuk źle się poczuł i opuścił halę, pojechał do szpitala. Nie był obecny ani na prezentacji, ani na samym spotkaniu, ale miał przebywać w obiekcie jeszcze na pół godz. przed meczem, czyli już po regulaminowej odprawie z komisarzem. Wyjazd na ostrowski SOR wskazali pracujący przy tym spotkaniu medycy.

Goście zgłosili to komisarzowi meczu, którym był Grzegorz Potęga, członek zarządu Polskiego Związku Koszykówki. Spójnia w związku z tym miała zdolnych do gry sześciu Polaków, a nie siedmiu, jak nakazuje oficjalny regulamin PLK.

"Do protokołu meczowego musi być wpisanych i gotowych do gry co najmniej siedmiu (7) zawodników posiadających status zawodnika miejscowego" - czytamy w regulaminie PLK na sezon 2022/2023 (punkt 12.4).

ZOBACZ WIDEO: Tak się ubrał w Dubaju. Bogactwo aż bije po oczach

Następny punkt (12.5) brzmi następująco: "Naruszenie przez klub zasad opisanych w pkt. 12.4 powoduje orzeczenie przegranej walkowerem". Teoretycznie, sprawa jest więc poważna.

Przyglądając się przedmeczowym nagraniom wideo z hali widać, że cała sytuacja wywołała spore zamieszanie przy stoliku sędziowskim. Gospodarze podkreślali brak siódmego Polaka w zespole rywali.

Doszło do rozmów. Nieoficjalnie wiemy, że wykonano telefon do biura PLK. Dzwonili tam też przedstawiciele Stali.

- Zgłaszałem tę sytuację przed meczem komisarzowi, który stwierdził, że gramy mecz, a decyzja zapadnie później. Telefonowałem również w tej sprawie do PLK i usłyszałem to samo, że od tego jest regulamin i tym się liga zajmie po meczu. Byłem zaskoczony, ale skoro taka była decyzja, to graliśmy. Nie mieliśmy wyjścia. Gdybyśmy odmówili gry, to walkower byłby dla Spójni. Po meczu zgodnie z regulaminem, złożyliśmy protest. Regulamin został ewidentnie złamany przez klub ze Stargardu - mówi Bartosz Karasiński, prezes BM Stali.

Klub ze Stargardu na razie nie chce komentować całej sprawy, czeka na rozwój wydarzeń i pełną treść pisma.

Czwartkowy mecz, transmitowany przez stację Polsat, ostatecznie się odbył i zakończył wynikiem 85:80 dla PGE Spójni. Gospodarze złożyli jednak protest, nawiązujący do braku siódmego Polaka w składzie rywali.

To, że nie było go w hali podczas meczu, jest niepodważalnym faktem. Ale jak całą sytuację rozpatrzy Zarząd PLK?

"Prawo interpretacji niniejszego Regulaminu przysługuje Zarządowi PLK" - brzmi punkt 33.

Wszystko zależy więc teraz od władz ligi.

Czytaj także:
Napędzają go duże emocje. Charyzmatyczny Łotysz robi furorę w PLK! [WYWIAD]
Kolenda: Erdogan to trener z wysokiej półki. Tymi słowami się kieruje [WYWIAD]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty