Od kilku tygodni w Śląsku Wrocław panują nowy rządy. Sprawuje je doświadczony, turecki trener Ertugrul Erdogan, który w swoim CV ma m.in. pracę w Fenerbahçe czy Galatasaray Stambuł. Teraz przejął zespół po legendzie Andreju Urlepie, z którym wrocławski klub pożegnał się za porozumieniem stron. Turek ma za sobą cztery spotkania, drużyna pod jego wodzą wygrała dwa z nich (Twarde Pierniki i Polski Cukier Start). Koszykarze nie ukrywają, że Erdogan wiele zmienił w taktyce, nic już nie pozostało po zagrywkach i systemie Urlepa. Jest nowe rozdanie.
- Trener często podkreśla, że w tej drużynie jest duży potencjał do dobrej gry w obronie. My też mamy tego świadomość. Trzeba powiedzieć wprost, że liczba minut definiuje to, czy dany zawodnik spełnia jego oczekiwania w obronie i w ataku. Trener postawił sprawę jasno przed całym zespołem: "jeśli ktoś nie będzie realizował tego, co zakładam, to nie będzie grał" - mówi nam Łukasz Kolenda, gracz Śląska i reprezentacji Polski.
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Jak wyglądają nowe, tureckie rządy w WKS-ie Śląsku Wrocław?
Łukasz Kolenda, koszykarz WKS-u Śląska Wrocław i reprezentacji Polski: Bardzo dobrze. Ertugrul Erdogan jest trenerem z bardzo wysokiej półki, który doskonale odczytuje sytuacje na boisku. Mimo krótkiego okresu współpracy, to mogę powiedzieć, że trener poznał nasze największe atuty i wie, w jaki sposób to wykorzystać. Dla nas to super sprawa, że możemy pracować z trenerem z tak wysokiej półki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co on zrobił?! Genialny rzut z... kolan
To prawda, że od momentu jego przyjścia wszystko uległo zmianie?
Tak. Mamy całkowicie zmieniony system ofensywny, są inne zagrywki, trener stawia nacisk na inne kwestie. W defensywie też są inne zasady. Podsumowując: przeszła przez nasz zespół rewolucja, ale - co może cieszyć - każdy załapał już, o co w tym wszystkim chodzi i można z optymizmem patrzeć w przyszłość.
W jaki sposób - w tak krótkim czasie - przyjąć taką dużą wiedzę i ją przełożyć na boisko?
Nie ma co ukrywać, że na początku nie było łatwo, bo wcześniejsze zagrywki i system poszły niemal do śmieci. To już historia, nikt o tym nie pamięta. Trener Erdogan zrobił to jednak na tyle sprytnie, że stopniowo wprowadzał swoje pomysły. Nie było tak, że przyszedł i na pierwszym treningu nakreślił 20-30 nowych zagrywek. To nie miałoby racji bytu. Nikt by tego nie zapamiętał i nie wdrożył w życie. Tak naprawdę - gdy zmienia się trener w trakcie sezonu - to jest praca na "żywym organizmie". Czasami jest tak, że trener coś po raz pierwszy narysuje podczas meczu i musimy się tego zaadaptować. Muszę przyznać, że trener wyciska tę cytrynę do granic możliwości. Czasu za dużo nie ma, a przed nami mnóstwo pracy.
Na które elementy trener Erdogan zwraca największą uwagę?
Defensywa. Trener często podkreśla, że w tej drużynie jest duży potencjał do dobrej gry w obronie. My też mamy tego świadomość. Na każdej pozycji mamy wysokich zawodników, którzy są w stanie twardo bronić. Nie jest też tajemnicą, że dobrą postawą w obronie jesteśmy w stanie napędzić się do jeszcze lepszej gry w ofensywie.
Kiedyś użyłeś takiego sformułowania w kontekście trenera Urlepa, że ten "daje zawodnikom wędkę, a oni sami muszą złowić rybę". Jak jest z trenerem Erdoganem?
Trener Erdogan na pewno nie pozwala na tyle, co trener Urlep, ale z drugiej strony trudno tak porównywać 1:1, gdy obaj preferują zupełnie inny system.
Jedno ich łączy: obaj są bardzo impulsywni. Żywiołowo reagują na boiskowe sytuacje.
To fakt, ale to całkowicie normalne. Każdy trener jest niezadowolony, gdy coś nie idzie po jego myśli. Nie ma co im się dziwić i nie ma sensu rozdmuchiwać tego tematu.
Odbyliście już konkretną rozmowę na temat roli w zespole, obowiązków na boisku i wykorzystania twoich atutów? Jak trener Erdogan patrzy na ciebie - jako koszykarza?
Może zaskoczę odpowiedzią, ale mówiąc szczerze: takiej rozmowy nie odbyliśmy. Trzeba powiedzieć wprost, że liczba minut definiuje to, czy dany zawodnik spełnia jego oczekiwania w obronie i w ataku. Trener postawił sprawę jasno przed całym zespołem: "jeśli ktoś nie będzie realizował tego, co zakładam, to nie będzie grał".
Byłeś zaskoczony zmianą trenera?
I tak, i nie. Wiedziałem, że zajdą zmiany w zespole, ale z drugiej strony zawsze jest zaskoczenie, gdy klub rozstaje się z legendą, jaką jest Andrej Urlep. To nie są sytuacje, które zachodzą na co dzień. Myślę, że każdy z nas miał tę chwilę refleksji. Koszykówka to jednak biznes i tak do tego trzeba podchodzić.
Jak będziesz wspominał pracę z trenerem Urlepem? Będziesz tęsknił za tą wędką, którą dawał zawodnikom?
Będę bardzo dobrze wspominał tę współpracę z trenerem Urlepem. To był wyjątkowy czas. Każdy z nas będzie miał dobre wspomnienia po tym szkoleniowcu. Mieliśmy z nim dobre relacje na linii trener-zawodnik. O tym też dobrze świadczy sytuacja, gdy w wakacje mieliśmy sparing kadry Polski w Chorwacji. Wtedy przyjechał do nas do hotelu. Rozmawiał ze mną, Kubą Niziołem i Ivanem Ramljakiem. Myślę, że te relacje zostaną zachowane.
Czy Śląsk Wrocław nadal jest faworytem do mistrzostwa Polski?
Czujemy, że jesteśmy mocni. Nie oszukujmy się, ale słaba drużyna nie wygrywa czternastu meczów z rzędu w PLK. Ale też chciałbym przyznać, że w ogóle nie myślimy o tym, co będzie w fazie play-off. Skupiamy się na tym, co jest tu i teraz. Mamy przed sobą dwa mecze w EuroCupie. Chcemy wygrać choćby jeden z nich. Później przed nami walka o I miejsce przed fazą play-off. To są na razie nasze priorytety.
Po grze i wynikach w EuroCupie jest duży niedosyt?
Tak. Jesteśmy poirytowani faktem, że na początku sezonu uciekło nam kilka meczów. Przegraliśmy je tak naprawdę na własne życzenie. 1-2 sytuacje przesądziły o naszych porażkach. Gdyby wtedy szczęście uśmiechnęło się do nas, to teraz bylibyśmy w walce o udział w fazie play-off. Tak się jednak nie stało, co potęguje ten niedosyt. Ale plusem jest to, że my - jako zawodnicy - poszliśmy do przodu pod względem sportowym i mentalnym. Wynik nie jest fajny, ale są też pozytywy.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Nazywają go "kopią Florence'a". Sporo mu płacą
Chcieli go już dwa lata temu. Teraz odmówił Rosjanom. "Tam mógł zarobić więcej"
Żan Tabak. Gra na swoich warunkach [OPINIA]
Nikt nie pisnął słówkiem. Tak podpisali dużą umowę