Pokazali, jak ich ograć. Mistrz Polski w wielkim kryzysie

Materiały prasowe / fot. Wojciech Figurski/400mm.pl / Śląsk i Trefl
Materiały prasowe / fot. Wojciech Figurski/400mm.pl / Śląsk i Trefl

- Jeśli grasz ze Śląskiem, musisz trafiać z dystansu. To nam się udało, dlatego też wygraliśmy - mówi Żan Tabak, trener Trefla Sopot, który pokonał Śląsk Wrocław 79:70. Mistrzowie Polski przegrali 11 z 12 ostatnich meczów!

Fatalnie dzieje się w szeregach WKS-u Śląska Wrocław. Klub, który rozpoczął sezon od czternastu zwycięstw w Energa Basket Lidze, przegrywa teraz mecz za meczem i pogrąża się w coraz to większym kryzysie. Mistrzowie Polski - łącząc rozgrywki PLK, EuroCup i Pucharu Polski - przegrali 11 z 12 ostatnich meczów! W piątkowym ćwierćfinale PP wrocławianie okazali się słabsi od Trefla Sopot (70:79), zdobywając w ostatniej kwarcie zaledwie 13 punktów.

Sopocianie - prowadzeni przez Żana Tabaka - obnażyli wszystkie słabości wrocławskiego zespołu. Zmusili rywali do oddawania sporej liczby rzutów z dystansu, a jak już wszyscy w lidze wiedzą: nie jest to domena mistrza Polski.

Nie ma za bardzo kto trafiać w Śląsku - i to od początku sezonu. Jeremiah Martin średnio radzi sobie w tym elemencie, Justin Bibbs pudłuje na potęgę, Ivan Ramljak też nie jest specjalistą w rzucaniu z dystansu. Vasa Pusica nadal poznaje kolegów, a Łukasza Kolendy nie było w piątek, został we Wrocławiu z powodu choroby. Jakub Nizioł, Aleksander Dziewa i Daniel Gołębiowski mieli z kolei łącznie 4/14. Cały zespół Śląska trafił zaledwie 9 z 38 rzutów. Fatalna, 23-procentowa skuteczność.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy gest. Pojawiły się łzy wzruszenia

Trefl do bólu wykorzystał też fakt, że wrocławianie są drużyną, która chętnie pozwala rywalom oddawać rzuty z dystansu. To specyficzny rodzaj defensywy, zwany potocznie "under". Gracze obwodowi Śląska nie przeciskają się na zasłonach, "chodzą górą", by zmusić rywali do rzutu za trzy, mistrzom Polski zależy bowiem, by nie tracić dużo punktów ze strefy pomalowanej.

Sęk w tym, że jak przeciwnicy są dobrze dysponowani rzutowo, to Śląsk ma wtedy spore problemy. Tak było w meczu z Czarnymi, gdy rywale trafili 14 rzutów z dystansu, Trefl takich rzutów trafił 13. I też wygrał.

- W ostatnim meczu, gdy graliśmy ze Śląskiem, przegraliśmy różnicą 20 punktów. Wtedy wiele rzeczy zrobiliśmy źle, na dodatek mieliśmy problemy z kontuzjami. Uważam, że wyciągnęliśmy wnioski z tamtego spotkania. Trzymaliśmy się planu, wiedzieliśmy, co mamy robić. Przez większą część meczu realizowaliśmy nasz plan. A co najważniejsze: trafialiśmy z dystansu. To bardzo istotne, gdy chcesz wygrać ze Śląskiem - nie ukrywa trener Żan Tabak.

- Trefl był od nas lepszy. Zmusili nas do oddawania rzutów z dystansu. Te rzuty nam nie wpadały, a rywale dzięki temu wyprowadzali skuteczne kontrataki. Nie byliśmy w stanie tego zatrzymać. Sami próbowaliśmy grać szybko, tak jak na początku sezonu, ale też to nie wyglądało najlepiej - uważa Jakub Nizioł.

Byli bezradni, gdy rzucał

Gwiazdą piątkowego spotkania był Amerykanin Garrett Nevels, który w przeszłości zakładał koszulkę Śląska Wrocław. Do Polski ściągał go trener Oliver Vidin, który przyjaźni się na co dzień z Żanem Tabakiem. Wiemy, że Chorwat pytał Serba o Nevelsa, gdy szukał nowego gracza obwodowego. Jego transfer okazał się strzałem w dziesiątkę. Amerykanin zdobył aż 30 punktów, trafiając 12 z 18 rzutów z gry (6/11 za trzy).

- Zawsze jest miło zagrać przeciwko byłemu pracodawcy. Widziałem wiele znajomych twarzy, to jest pewnego rodzaju mobilizacja do tego, by zagrać na jeszcze wyższym poziomie. Cieszę się, że drużyna wygrała, a ja zagrałem dobre zawody - komentuje Garrett Nevels.

- Ciężko jest wygrać mecz, gdy jeden z zawodników zdobywa 30 punktów. Byliśmy bezradni, gdy raz za razem rzucał piłkę do kosza - komentuje Nizioł.

"Nowa definicja Śląska"

Nie jest tajemnicą, że zespół mistrza Polski jest w trakcie dużych zmian. We Wrocławiu nie ma już Kanadyjczyka Morgana, Ukrainiec Pavlov też zaraz opuści drużynę. W ich miejsce pozyskano Pusicę i D.J. Mitchella (ostatnio liga australijska).

Dużo jednak wskazuje na to, że to nie koniec zmian. W środowisku wymienia się dwa nazwiska: trenera Andreja Urlepa (nie było go w Lublinie z powodu choroby) i lidera Jeremiaha Martina. Obaj podobno nie żyją ze sobą w najlepszych relacjach, Amerykanin ostatnio też nie gra najlepiej. Rywale zaczynają uwypuklać jego mankamenty (zmuszają go do rzucania z dystansu, a to nie jest jego domena). Podsumowując: pytań dużo, na razie jednak mało odpowiedzi i konkretów nt. sytuacji kadrowej.

Śląsk jest w dużym kryzysie
Śląsk jest w dużym kryzysie

Piotr Karolak, były koszykarz reprezentacji Polski, w rozmowie z "SuperBasketem" twierdzi, że drużyna potrzebuje nowego rozgrywającego. Bo Martin nie spełnia się w tej roli.

- Ta drużyna wręcz błaga o to, by jej dać klasycznego rozgrywającego. Martin takim nie jest i nie będzie. Przecież pod względem Polaków wciąż mamy najmocniejszy zestaw w lidze - komentuje.

- Czy nasza drużyna potrzebuje zmian personalnych? Na szczęście to już nie jest pytanie do mnie. Jak to ostatnio ktoś słusznie zauważył, od tego by sobie na nie odpowiedzieć są w klubie osoby na tzw. górze - mówi z kolei w rozmowie z "SuperBasketem" Aleksander Dziewa, podkoszowy Śląska Wrocław.

Trener Andrzej Adamek, który zastąpił Andreja Urlepa na stanowisku I trenera, nie ukrywa, że drużyna jest w trakcie przebudowy.

- Mamy dwóch nowych zawodników i nasza gra w ataku nie wyglądała zbyt dobrze. Bardzo ubogo graliśmy w tym meczu. Zawodnicy w trakcie spotkania - ze stresu - pogubili się w zagrywkach, mieliśmy ogromny problem z egzekucją. Stoimy u progu nowego zdefiniowania tej drużyny przed drugą częścią sezonu - uważa Andrzej Adamek.

W półfinale Pucharu Polski Trefl Sopot zagra z Anwilem Włocławek. Początek spotkania o 19:00. Transmisja w Polsacie Sport Extra.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Kiedyś był blisko Zastalu, Skourtopoulos: Grecy kochają Ponitkę!
Wielkie chwile Koszarka. Duże zmiany
Jest o nim głośno, to objawienie ligi. Był... trzeci na liście
Szokujące wieści z PLK! Szykują się ogromne zmiany

Źródło artykułu: WP SportoweFakty