Nowe, francuskie porządki w Arriva Twarde Pierniki Toruń. Klub zwolnił Serba Milosa Mitrovicia i w jego miejsce zatrudnił Cedrica Heitza, który jest pierwszym francuskim szkoleniowcem w historii Energa Basket Ligi. 49-letni szkoleniowiec szybko zabrał się do pracy. Wprowadził nową energię, zagrywki, chce grać dużo bardziej zorganizowaną koszykówkę.
Zawodników zaskoczył tym, że mocno zwraca uwagę na zaawansowane statystyki, które dogłębnie analizuje po każdym rozegranym spotkaniu. W ostatnią niedzielę po raz pierwszy cieszył się ze zwycięstwa na polskiej ziemi, Twarde Pierniki wygrały na wyjeździe z Suzuki Arką Gdynia.
- Trener wprowadził dużo zmian, jest nowe, świeże spojrzenie na drużynę, są nowe zagrywki. Chcemy grać dużo bardziej zorganizowaną koszykówkę. Trener - czym nas nieco zaskoczył - dużo uwagi poświęca statystykom, uwielbia posługiwać się "cyferkami". To jest coś nowego. Nawet Bartosz Diduszko powiedział, że z czymś takim dawno się nie spotkał - mówi nam Kacper Gordon, 20-letni rozgrywający, który był mocno związany z poprzednim trenerem, Milosem Mitroviciem. Na pożegnanie odbył z nim długą rozmowę. Podziękował za współpracę.
ZOBACZ WIDEO: Mróz, wichura, a on wspinał się w takim stroju. Hit sieci!
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Przed sezonem mówiłeś, że wybrałeś klub z Torunia z powodu obecności trenera Milosa Mitrovicia. Ten widział cię w dużej roli, obdarzył zaufaniem. I faktycznie tak było, dostawałeś sporą liczbę minut. Jak w takim razie zareagowałeś na jego zwolnienie? Jakie myśli pojawiły się w głowie?
Kacper Gordon, koszykarz Arriva Twarde Pierniki Toruń, wypożyczony z WKS-u Śląska Wrocław: Na pewno było lekkie zaniepokojenie, bo nie wiedziałem, kto będzie następcą trenera Mitrovicia i jak to wszystko będzie wyglądało. Jestem młodym graczem i nadal uczę się tego całego biznesu.
Była szansa pożegnać się i porozmawiać z trenerem Mitroviciem?
Tak. Zadzwoniłem do trenera, by podziękować za otrzymaną szansę. Dużo mu zawdzięczam, wierzył we mnie, otrzymałem od niego sporo szans od początku sezonu. Pozwolił mi grać taką koszykówkę, jaką najbardziej lubię, jednocześnie dawał mi też sporo wskazówek, dzięki którym mogłem się rozwijać i iść do przodu. Uznałem, że taki telefon jest niezbędny. Dłuższą chwilę udało nam się porozmawiać.
Jak się zapatrujesz na współpracę z nowym szkoleniowcem, Cedriciem Heitzem?
Gdy trener podpisał kontrakt, to każdy z nas zajrzał do internetu, by przeczytać o nim coś więcej. Wszyscy byli ciekawi, co nadejdzie, i jakiego stylu pracy możemy się spodziewać. Na pewno miałem w głowie jedną myśl.
Jaką?
Zdałem sobie sprawę z faktu, że dla mnie sezon zaczyna się od zera, bo muszę - nie zważając na to kto będzie trenerem - pokazać jakość na treningach i udowodnić swoją przydatność do zespołu. Myślę, że ten pierwszy tydzień treningów z trenerem Heitzem pokazał, że dałem radę i wywalczyłem sobie miejsce w rotacji zespołu. W meczu z Treflem miałem możliwość udowodnienia, że ta dobra forma na treningach nie była dziełem przypadku. Zagrałem w miarę przyzwoite spotkanie, choć oczywiście jest spory niedosyt z powodu porażki.
Jak było w zwycięskim meczu z Suzuki Arką Gdynia?
Myślę, że zanotowałem kolejny niezły występ. Trochę lepiej kreowałem i organizowałem grę zespołu, a tego właśnie oczekuje ode mnie trener Heitz. Po kilku dniach wspólnych treningów zaczął mi dawać konkretne wskazówki.
Jakie?
Mogę zdradzić, że po meczu z Treflem Sopot odbyliśmy dłuższą rozmowę, w której usłyszałem: "Kacper, musisz być skupiony na kreowaniu gry i idź właśnie w tym kierunku". Zrozumiałem to, myślę, że z każdym treningiem wygląda to coraz lepiej. Staram się korzystać z jego wskazówek i wypełniać wszystkie powierzone zadania.
Ale przebojowość i młodzieńcza fantazja została...
Oczywiście. Trener wie, że to są moje mocne strony i nie chce mi tego zabierać. Należy pamiętać, że on przed podpisaniem kontraktu także zrobił research na temat zespołu i zawodników i wiedział mniej więcej, jakie są mocne i słabe strony każdego z nas. Ja czuję się mocny w takiej grze i trener zdaje sobie z tego sprawę.
Co nowego wprowadził Cedric Heitz?
Trener wprowadził dużo zmian, jest nowe, świeże spojrzenie na drużynę, są nowe zagrywki. Chcemy grać dużo bardziej zorganizowaną koszykówkę. Trener - czym nas nieco zaskoczył - dużo uwagi poświęca statystykom, uwielbia posługiwać się "cyferkami". To jest coś nowego. Nawet Bartosz Diduszko powiedział, że z czymś takim dawno się nie spotkał.
Co to są za statystyki?
To są statystyki zaawansowane - np. procent zbiórek w ataku. Po każdym meczu mamy konkretną, szczegółową analizę, trener przedstawia nam różne wykresy ze statystykami.
To pierwszy sezon Kacpra Gordona na "pełen etat" w PLK. Co najbardziej zaskoczyło?
Fizyczność, choć ten element mocno w ostatnim czasie poprawiłem, bo sporo pracy wykonałem pod okiem Dominika Narojczyka. Nie ma co ukrywać, że największa różnica między PLK i I liga jest właśnie w szybkości. Czuję się coraz lepiej pod względem fizycznym, dlatego koszykówka w PLK z każdym meczem dla mnie trochę zwalnia. Podejmuję coraz lepsze decyzje pod naciskiem obrony.
Co z przyszłością? Jesteś wypożyczony ze Śląska do Twardych Pierników. Czy zamierzasz wracać do Wrocławia na kolejny sezon?
Na razie skupiam się maksymalnie na dokończeniu tego sezonu i utrzymaniu się w lidze razem z Twardymi Piernikami. Po zakończeniu rozgrywek będę się zastanawiał nad swoimi dalszymi losami i razem z władzami Śląska przeprowadzę rozmowę na ten temat.
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
To dlatego wybrał ofertę z Polski. "Po dwóch dniach byłem w samolocie" [WYWIAD]
Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Licencje w polskiej lidze: kto wydał najwięcej? Śląsk... ani złotówki!
Żenujące sceny po meczu. "Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" [OPINIA]