- Zaczekajmy jeszcze trochę. Spróbuję uspokoić ludzi w pokoju obok, by były komfortowe warunki do pracy i rozmów - takie słowa do trenera Przemysława Frasunkiewicza, zawodnika Marcina Woronieckiego i obecnych w sali dziennikarzy (nalegali na to, by uciszyć ludzi obok w pokoju) przekazała Katarzyna Berkowska, prowadzącą konferencję po meczu BM Stal Ostrów Wielkopolski - Anwil Włocławek (71:68). Próbował interweniować także prezes Bartosz Karasiński, ale na niewiele to się zdało. Nikt nie uciszył ryczącego tłumu.
Tuż obok sali konferencyjnej w hali gospodarzy meczu jest pokój VIP, gdzie impreza po meczu trwała w najlepsze. Byli tam najważniejsi ludzie ostrowskiego klubu (w tym właściciel Paweł Matuszewski). Celebrowali wielki sukces drużyny, która z bilansem 11:4 zajmuje 2. miejsce w tabeli Polskiej Ligi Koszykówki. Dobry wynik to jedno, ale tego dnia liczyło się tylko zwycięstwo z Anwilem, rywalem, z którym ostrowianie od kilku lat toczą zażarte boje. Zawsze te mecze dostarczają sporych emocji na parkiecie i poza nim.
W minionym sezonie - w trakcie meczu we Włocławku - doszło nawet do starcia kibiców (w sektorze gości) - opisywaliśmy tę sytuację na WP SportoweFakty. Teraz na szczęście żadnej bójki nie było, ale sceny podczas trwania konferencji prasowej też były godne pożałowania.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
Nie chcemy oglądać takich obrazków. Zwłaszcza w zawodowej lidze, która z każdym rokiem chce podnosić markę i prestiż. Podobnie można powiedzieć o klubie z Ostrowa Wielkopolskiego, który na tych salonach jest już od kilku dobrych lat. Nawet ma za sobą występy w prestiżowej Basketball Champions League.
Te obrazki z konferencji szybko trafiły do sieci, internauci podchwycili temat i zaczęli szeroko komentować wydarzenia, które miały miejsce po meczu w Ostrowie Wielkopolskim. "Jak to możliwe?", "co tam się dzieje?", "to folklor" - pisano w mediach społecznościowych.
Większość też gratulowała trenerowi Przemysławowi Frasunkiewiczowi (ledwo było go słychać przez mikrofon), który zachował klasę i powstrzymał się od komentarzy tego, co działo się za ścianą w pokoju VIP. Choć po niektórych tekstach, aż prosiło się o komentarz. I to ostry.
Na przykład po tym tekście, który padł jeszcze przed rozpoczęciem konferencji. Po nim prowadząca spotkanie zakryła twarz rękoma, Przemysław Frasunkiewicz wymownie się jedynie uśmiechnął, a Marcin Woroniecki był mocno zniesmaczony. Dziennikarze zaczęli się śmiać. Nie ma co ukrywać: te słowa zaskoczyły wszystkich.
"Nie ma jedzenia, jest tylko alkohol" - można było usłyszeć z pokoju obok (nagranie udostępnił portal wlc.pl).
Nagranie z konferencji (za wlc.pl):
"Dobra, zacznijmy i tak to nic nie da" - rzucił w końcu dziennikarz Marcin Gebel, który pracuje dla lokalnej telewizji Proart.
Po chwili prowadząca chwyciła za mikrofon i rozpoczęła konferencję. Najpierw przemówił Woroniecki, później Frasunkiewicz. Obu - mimo że mówili do mikrofonu - ledwo było słychać. Niekiedy trzeba było się domyślać, co mają do powiedzenia. To wszystko za sprawą dobiegających zza ściany głośnych śpiewów z pokoju VIP. Przebywający tam ludzie w pewnym momencie zaczęli nawet skandować: "Mistrz, mistrz, Stal Ostrów".
"Przepraszam trenerze" - zwróciła się wtedy prowadząca Katarzyna Berkowska do Przemysława Frasunkiewicza. Ten jedynie pokiwał głową i wrócił po chwili do wypowiedzi na temat... krytykowanego przez wszystkich Josha Bostica.
Odpowiadający na kolejne pytania Frasunkiewicz musiał przerywać, bo sam miał problem z zebraniem myśli, poza tym nie byłoby go słychać. Trener Anwilu był jednak cierpliwy, odpowiadał na pytania (całość trwała około 15 minut).
Dziennikarze mieli jeszcze kolejne pytania, ale w końcu machnęli ręką, bo - jak słusznie zauważyli - "to nie ma sensu". Podobnego zdania był trener Frasunkiewicz. "Dziękuję bardzo" - powiedział krótko. Z każdą kolejną minutą głosy docierające z pokoju obok robiły się coraz bardziej nieznośne. Dla wszystkich.
Jest reakcja klubu
Warto odnotować, że w mediach społecznościowych głos zabrał już prezes Stali Bartosz Karasiński. Przeprosił za te sytuację, która - jak sam napisał - nie powinna się wydarzyć.
"Biję się w pierś. Nie powinno to tak wyglądać. Pierwszy i ostatni raz. W imieniu własnym oraz klubu przepraszam, w szczególności trenera Frasunkiewicza oraz klub Anwil Włocławek" - napisał na Twitterze.
Niesmak jednak pozostał. I to duży. Nawet jeden z prezesów innego klubu wysłał nam wiadomość na temat tego zajścia. Nie mógł uwierzyć, że nie uszanowano pracy dziennikarzy. Nazwał te sceny "żenującymi". Trudno się nie zgodzić.
W Ostrowie Wielkopolskim po meczu z Anwilem - ze strony ludzi zarządzających klubem - zabrakło klasy, dobrych manier, wyczucia i szacunku do rywala. To podstawa w sporcie. Bo celebrować sukces oczywiście można, ale za zamkniętymi drzwiami i bez obecności kamer.
Biję się w pierś. Nie powinno to tak wyglądać. Pierwszy i ostatni raz. W imieniu własnym oraz klubu przepraszam, w szczególności trenera Frasunkiewicza oraz klub @Anwil_official.
— Bartosz Karasiński (@karas1906) January 8, 2023
Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
Tak uhonorują legendę klubu. Griszczuk poparł pomysł
Marek Łukomski: Stargard? Specyficzne środowisko
Gwiazdor odchodzi z Polski! Zaskakujące kulisy
Kolejny trener zwolniony! Prezes wyjaśnia i... szuka następcy