BM Stal Ostrów Wielkopolski po świetnej drugiej (17:6) i trzeciej kwarcie (20:11), wyszła na prowadzenie 51:39, a na niespełna cztery minuty przed końcem meczu miała nawet 14 punktów zaliczki (63:49). Ale o końcowy wynik drżała do ostatnich sekund.
W koszykówce nie ma bezpiecznej przewagi
- Gratulacje dla zespołu z Włocławka, który wrócił do tego spotkania. To pokazało, że w koszykówce nie ma bezpiecznej przewagi - mówił na pomeczowej konferencji prasowej trener ostrowian, Andrzej Urban.
Anwil Włocławek mógł w końcówce wyjść nawet na prowadzenie, ale Lee Moore popełnił stratę, po której wsad sam na sam z koszem zaliczył Jakub Garbacz (68:64). Dodatkowo rzut za trzy na dogrywkę równo z syreną spudłował Phil Greene IV. Goście pokazali duży charakter, ale "Stalówka" triumfowała ostatecznie 71:68.
- To był na pewno fajny mecz dla kibiców - podkreślał Jakub Garbacz, który miał świetny dzień, reprezentant Polski zdobył 19 punktów. - Końcówka w naszym wykonaniu co prawda okazała się fatalna. Straciliśmy koncentrację, a Anwil to klasowa drużyna, która potrafi wykorzystać takie błędy. Mieliśmy przez to nerwową końcówkę, ale najważniejsze, że wygraliśmy i lecimy dalej - dodawał Garbacz.
ZOBACZ WIDEO: Pamiętasz serbską gwiazdę?! 35-latka zachwyca urodą
- Pojawiło się u się rozluźnienie w obronie, graliśmy źle, niepotrzebnie pomagaliśmy, przegrywaliśmy pojedynki jeden na jednego i to otworzyło Anwil. Złapali pewność siebie. Gdybyśmy zrobili jedną skuteczną obronę więcej, jedną dobrą akcję w ataku, zamknęlibyśmy mecz, a tak była gra do końca - mówił Urban.
Nadkomplet kibiców i świetna atmosfera w Arenie Ostrów
Sobotni, hitowy mecz w Arenie Ostrów obejrzał na żywo nadkomplet kibiców - hala licząca ponad trzy tysiące miejsc wypełniła się po brzegi. Pojawiła się także spora grupa fanów Anwilu, licząca około dwieście osób. Wrzało zarówno na parkiecie, jak i na trybunach.
- Gratulacje dla mojej drużyny za postawę w obronie, gdzie fragmentami pokazaliśmy naprawdę dobrą grę różnymi obronnymi wariantami. Mecz był bardzo defensywny z obu stron, liczyło się to, kto wyszarpie więcej piłek - mówił trener żółto-niebieskich, Andrzej Urban.
Szkoleniowiec "Stalówki" podkreślał, że zainteresowanie meczem w Ostrowie Wielkopolskim było ogromne. Sam dostawał zapytania odnośnie biletów, które zostały wyprzedane na długo przed samym spotkaniem. - Popełnialiśmy błędy, z których musimy wyciągnąć wnioski, ale taka jest koszykówka. Cieszy zwycięstwo i wielkie gratulacje oraz podziękowania dla naszych kibiców. Stworzyli świetną atmosferę w Arenie Ostrów. Pierwszy raz w historii naszych przenosin do Areny, hala wypełniła się po brzegi. Klimat był niesamowity i to wielka przyjemność grać przy takiej atmosferze - mówił Urban.
Przekazywanie krycia
Anwil trafił w sobotę zaledwie sześć rzutów za trzy, ale oddał aż 29 rzutów. Stal spisała się w tym elemencie równo słabo - wykorzystała 5 na 26 prób. Z czego wynikała duża liczba rzutów dystansowych?
- To wynik sytuacji, kiedy ktoś przegrał pojedynek jeden na jednego i żeby nie dać rywalowi łatwych dwóch punktów, schodził do pomocy. Chcemy przede wszystkim bronić kosza. Pójście na obręcz to pewne dwa punkty, a rzut za trzy trzeba jeszcze trafić - tłumaczył Andrzej Urban.
"Stalówka" chciała zneutralizować atuty Anwilu. Zdecydowała się więc na częste zmiany krycia, wysokiego zawodnika krył niski, i na odwrót. - Gramy dużo obrony switch, to minimalizuje grę pick and roll. Drużyna z Włocławka słynie z tego, że gra dużo akcji typu pick nad roll. Jeśli jest switch, to ta gra się zamyka. Obie drużyny wykonywały dużo switchów (przekazywanie krycia w obronie), stąd taki wyniki. To było play-offowe granie - podkreślał trener ostrowian.
Stal po tym meczu z bilansem 11-4 plasuje się na drugiej lokacie w Energa Basket Lidze. Anwil (8-7) jest na czwartym miejscu.
Czytaj także: Łączyński: Szewczyk jak starszy brat. Brakuje mi go [WYWIAD]
Nagły zwrot akcji! Śląsk zmienił zdanie po szokującej porażce