Słaba Stal, fatalny Garbacz. Jest komentarz trenera

Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Martin i Garbacz
Materiały prasowe / Andrzej Romański / Energa Basket Liga / Martin i Garbacz

Jakub Garbacz nie będzie miło wspominał świątecznego spotkania ze Śląskiem Wrocław (68:83). Nie dość że jego zespół przegrał, to on sam nie zdobył punktów, pudłując wszystkie dziesięć rzutów z gry. Co na to trener?

W hicie 13. kolejki Energa Basket Ligi WKS Śląsk Wrocław pokonał na własnym boisku BM Stal Ostrów Wielkopolski 83:68. To było jednostronne spotkanie, zwycięstwo mistrzów Polski ani przez moment nie było zagrożone. Trener "Stalówki" Andrzej Urban nie ukrywa, że jego zespół zagrał bardzo słabe zawody, a o wyniku meczu zadecydowała pierwsza kwarta, w której ostrowianie zdobyli zaledwie... osiem punktów. Ostatecznie w całym spotkaniu nawet nie udało im się przekroczyć granicy 70 pkt (po raz pierwszy w tym sezonie). To tragiczny wynik jak na najlepszą ofensywę PLK (119,7 pkt na 100 posiadań - według statystyk zaawansowanych).

- To był słaby występ naszego zespołu. Źle zaczęliśmy mecz, nie mogliśmy złapać rytmu w ataku, przez co zdobyliśmy tylko osiem punktów w ataku w pierwszej kwarcie. To zaważyło o wyniku całego spotkania, mimo że później przeplataliśmy lepsze i gorsze momenty. Wracaliśmy do gry, ale to kosztowało nas sporo energii. Przez to popełnialiśmy sporo strat, źle organizowaliśmy grę w ataku - komentuje Andrzej Urban.

Trzeci zespół polskiej ekstraklasy miał w świątecznym spotkaniu fatalną 36-procentową skuteczność z gry (23/63). Ciekawostką jest fakt, że ostrowianie w tym meczu mieli więcej celnych rzutów z dystansu (12)... niż za dwa (11) i za jeden punkt (10)! Trener Urban tłumaczy to tym, że wrocławianie odrzucili ostrowian od kosza i był problem z realizacją zagrywek.

- Śląsk odrzucił nas od kosza, przez co graliśmy zagrywki w nie w tym miejscu, co sobie wcześniej założyliśmy. To zaważyło o tym, że nie było otwartych pozycji dla strzelców, w szczególności dla Jakuba Garbacza czy Damiana Kuliga. Nikt nie mógł złapać swojego rytmu - zaznacza trener ostrowskiego zespołu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Szwankowała organizacja gry, o czym świadczy aż 18 strat. Sześć z nich popełnił Josh Perkins, dla którego było to drugie spotkanie w barwach "Stalówki". Amerykanin cały czas poznaje kolegów, uczy się zagrywek i systemu preferowanego przez polskiego szkoleniowca. Jednak tak duża liczba strat nie powinna mu się zdarzyć. W pierwszej połowie na palcach jednej ręki można było policzyć jego dobre zagrania. Po przerwie się poprawił, choć nie miało to wielkiego znaczenia dla końcowego wyniku.

- Jego zrozumienie z kolegami z każdym dniem treningów jest coraz lepsze. Ale w meczu ze Śląskiem popełnił zbyt dużo strat, co miało wpływ na końcowy wynik. Oczekujemy, że będzie lepiej organizował grę. Wierzę, że to jest gracz z potencjałem, z którym będziemy dobrze wyglądali na parkiecie - podkreśla Urban.

W grze Stali brakuje Łotysza Skele
W grze Stali brakuje Łotysza Skele

W grze Stali widoczny był brak Łotysza Aigarsa Skele, który znów jest chory. Z tego powodu zabrakło go w meczu z Sokołem Łańcut, wtedy też drużyna przegrała. Łotysz wrócił do treningów, ale ponownie się rozchorował. Nie wiadomo, czy wystąpi w noworocznym spotkaniu z Legią Warszawa.

- Skele był przez kilka dni chory, ale wrócił do treningów. Niestety znów jest chory. To jest oddzielna historia. Mam nadzieję, że na kolejny mecz ligowy będzie dla nas dostępny, ale niestety w tym momencie trudno cokolwiek powiedzieć - informuje Andrzej Urban.

Fatalny występ kadrowicza

O samym meczu mówi się dużo, ale w środowisku głośnym tematem jest kiepska dyspozycja Jakuba Garbacza, który w świątecznym hicie nie zdobył punktów, pudłując wszystkie dziesięć rzutów z gry! Trudno sobie przypomnieć, kiedy po raz ostatni miał tak fatalny występ na poziomie PLK. Garbacz walczył nie tylko z rywalami, ale też z samym sobą. Polak próbował się przełamać w drugiej połowie, ale piłka - po jego rzutach - nie chciała wylądować w koszu. Co na to trener?

- Kuba w pierwszej połowie na pewno był bardzo cierpliwy, czekał na swoje rzuty. Te rzuty nie przyszły, a my - jako drużyna - musimy lepiej pracować na to, by miał otwarte pozycje do rzutów. Na pewno w ostatnich meczach tego brakowało - zaznacza polski szkoleniowiec.

Skuteczność Garbacza w trzech ostatnich meczach faktycznie pozostawia sporo do życzenia. Reprezentant Polski trafił zaledwie 5 z 30 rzutów z gry (łącznie 16 pkt). Koszykarz cieszy się jednak dużym zaufaniem trenera, który wierzy w jego umiejętności. Ale czy kolegów? Ci - można odnieść takie wrażenie - coraz rzadziej podają mu piłkę, a on - lekko zniecierpliwiony (zwłaszcza w drugiej połowie) - decyduje się na szalone rzuty. Widać, że to irytuje niektórych zawodników. Tutaj trener Urban ma nad czym myśleć i pracować. On sam mówi wprost: Garbacz ma oddawać rzuty, jeśli jest na boisku.

- Kuba musi poszukać skuteczności, ale wierzę, że ona wróci już w najbliższych spotkaniach. Ma moje pełne zaufanie. On jest strzelcem, więc jeśli jest na boisku, to musi rzucać. Nie ma innego wyjścia - podkreśla.

Garbacz i koledzy już we wtorek będą mieli okazję do rehabilitacji. Ostrowianie zagrają w rozgrywkach European North Basketball League z Kingiem Szczecin, a w środę z kolei zmierzą się z czeskim Brnem. W niedzielę w ramach "noworocznego hitu" staną do walki o dwa punkty z Legią Warszawa (mecz na wyjeździe). Kalendarz gier dla podopiecznych Andrzeja Urbana w okresie świąteczno-noworocznym jest bardzo napięty.

Karol Wasiek, dziennikarz WP SportoweFakty



Zobacz także:
Geoffrey Groselle, gwiazda ligi: To siedzi w głowie
Głośny powrót do Polski. Trener Stali odsłania kulisy
Sporo w niego zainwestowali. W Polsce stał się gwiazdą
Żan Tabak go skreślił. Tak przyjął jego decyzję

Źródło artykułu: WP SportoweFakty