W Czarnych Słupsk sporo się działo w ostatnich dniach. Prezes Michał Jankowski i trener Mantas Cesnauskis wspólnie działali na rynku transferowym, by w miarę jak najszybciej pozyskać dwóch zawodników obwodowych, którzy wzmocnią zespół przed drugą częścią sezonu.
Podpisano kontrakty z Jakubem Schenkiem (wrócił do ligi z Francji) i Billym Ivey'em (choć na jego pozycję wcześniej zatrudniono innego gracza - nie przyleciał), którzy już zdołali zadebiutować w barwach Czarnych. Obaj wypadli bardzo przyzwoicie, ale nie uchronili drużyny od kolejnej porażki. Tym razem słupszczanie (bilans 4:7) przegrali z MKS-em Dąbrowa Górnicza po dogrywce 94:95.
- Nie wyszliśmy na mecz odpowiednio skoncentrowany. Byliśmy za słabi, za wolni, tym samym nasi rywale od razu zbudowali pewność siebie. Poczuli grę. W trzeciej kwarcie nasza gra załamała się, ale chciałbym pochwalić moich zawodników za powrót i odrobienie wielkich strat. Myślę, że kluczowym aspektem była zbiórka, przegraliśmy walkę na deskach, mimo że mówiliśmy o tym przed meczem. Jedziemy dalej - mówi nam Mantas Cesnauskis, który tłumaczy też ostatnie zmiany w swoim zespole.
ZOBACZ WIDEO: Polski sędzia walczy o finał mistrzostw świata. Listkiewicz jest pewny jednej rzeczy
Karol Wasiek, WP SportoweFakty: Zacznijmy od tych, których już nie ma. Dlaczego Diante Watkins nie sprawdził się na poziomie Energa Basket Ligi? Czy jest pan rozczarowany jego postawą?
Mantas Cesnauskis, trener Czarnych Słupsk: Myślę, że jednym z jego największych problemów był fakt, że grał za długo w niższych ligach i po prostu trudno było się mu przestawić na szybsze podejmowanie decyzji, większą fizyczność i agresywniejszą obronę. Poza tym to bardzo fajny człowiek i życzę mu jak najlepiej w przyszłości.
Jak wyglądało rozstanie z nim? Czy zdawał sobie sprawę z faktu, że nie sprostał zadaniu lidera i grał poniżej oczekiwań?
Tak. To jest mądry człowiek, który zrozumiał całą sytuację i bez problemu zaakceptował ten fakt. Podaliśmy sobie ręce i życzyliśmy powodzenia.
Nieźle - pod względem sportowym - prezentował się Zack Bryant, ale też został zwolniony. Dlaczego?
Z Bryantem była całkowicie inna sytuacja niż z Watkinsem, bo sportowo pasował do naszej drużyny i dobrze wykonywał zadania powierzone mu na boisku, ale sprawy pozaboiskowe okazały się ważniejsze. Musieliśmy szybko podjąć decyzję o rozstaniu się z nim.
Skąd pomysł na zakontraktowanie Jakuba Schenka do roli generała, przywódcy tego zespołu? To była pana inicjatywa?
Tak, to była moja inicjatywa, potrzebowaliśmy na rozegraniu zawodnika, który charakterem i stylem wpasuje się do naszej drużyny. Na rynku z naszymi możliwościami finansowymi, moim zdaniem, to był najlepszy zawodnik. Już po pierwszym meczu było widać jego mądrość i cwaniactwo na boisku, cechy przywódcze i organizację gry. Tego bardzo potrzebowaliśmy.
Jakie są kulisy tego transferu? Pytam, bo Jakub Schenk miał niezły kontrakt - pod względem finansowym - we Francji. Czy klub robił problemy z rozwiązaniem umowy?
To jest bardziej pytanie do jego agenta, ponieważ kiedy my dostaliśmy ofertę Jakuba, to nie zastanawialiśmy się. Byliśmy pewni tej decyzji. Sprawy potoczyły się dość dynamicznie.
Klub pozyskał także zawodnika (Billy Ivey III), który ostatnio występował w MZT Skopje. Czego się po nim spodziewać? Jaki to typ gracza?
Billy to zawodnik na pozycje 2/1, który wzmocni nasz obwód. W ostatnim meczu, po jednym treningu pokazał, co może nam to dać. Na pewno bardzo na niego liczę, bo jest to zawodnik, który bardzo szybko może iść w górę, jest dobrym i pracowitym człowiekiem.
Dlaczego w Czarnych Słupsk nie zagra Justin Turner? Amerykanin miał podpisany kontrakt, ale ostatecznie... do Polski nie przyleciał.
Zawodnik - po podpisaniu umowy - zgłosił do nas, że ma bardzo poważne problemy rodzinne i nie przyleci do Polski, a czy tak rzeczywiście było - tego nie wie nikt z nas.
Jak pan patrzy na hierarchię w lidze? Co mogą w tym sezonie osiągnąć Czarni Słupsk?
Jak pokazują ostatnie wyniki, liga jest całkowicie zwariowana i wyrównana, nie da się przewidzieć, co będzie w następnej kolejce, a nie mówiąc już o końcu sezonu. Różne drużyny są na innych etapach w tym momencie, jedne są zbudowane od samego początku bez zmian, a inne - jak my - dopiero będą szukały swojej prawdziwej gry i potrzebują trochę czasu.
Zobacz także:
Bójka w barze i jazda pod prąd. Teraz mógł trafić do Polski
Ivica Radić: Anwil? To było szaleństwo. Zastal? Idę do sądu
Sporo w niego zainwestowali. W Polsce stał się gwiazdą
Mogli czekać na gwiazdę, kupili go już teraz. "To wyszło przypadkowo"