Śląsk nie był faworytem spotkania w Londynie, ale ponownie - przynajmniej przez trzy kwarty - dawał nadzieję na niespodziankę. Niestety, skończyło się jak zawsze.
W kluczowej części rywale nie pozostawiali złudzeń - tym razem mistrzowie Polski czwartą kwartę przegrali 17:29 i szósta kolejna porażka stała się faktem.
Z pozytywnych wiadomości na pewno należy zaznaczyć fakt, że mocno powiększyła się rotacja w drużynie prowadzonej przez Andreja Urlepa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Świątek już znudziło się odpoczywanie
Wszystko przez to, że do gry w końcu wrócili Ivan Ramljak i Justin Bibbs. Ten drugi - ostatni swój występ zaliczył 20 września 2021 roku - wrócił po poważnej kontuzji kolana, a w nieco ponad 10 minut spędzonych w grze zanotował pięć "oczek", dwie asysty i zbiórkę.
Najlepszym w ekipie Śląska był Jeremiah Martin - jego linijka to 18 punktów (7/10 z gry), sześć asyst, pięć zbiórek, cztery przechwyty, ale też... sześć strat.
Wrocławianie w EuroCup są zatem na zupełnie odmiennym biegunie w porównaniu z Energa Basket Ligą. W polskiej lidze ich bilans to dziewięć meczów i dziewięć zwycięstw, z kolei w Europie przy sześciu występach... smaku zwycięstwa jeszcze poczuć nie zdołali.
Kolejna szansa na przełamanie w EuroCupie nastąpi 7 grudnia. Wtedy to do Wrocławia zawita Paris Basketball (bilans 4 zwycięstwa i 2 porażki).
London Lions - WKS Śląsk Wrocław 97:80 (25:18, 23:27, 20:18, 29:17)
Lions: Sam Dekker 18, Luke Nelson 16, Ovie Soko 15, Aaron Best 12, Kosta Koufas 9, Vojtech Hruban 9, Tomislav Zubcić 9, Miye Oni 6, Mo Soluade 3.
Śląsk: Jeremiah Martin 18, Kodi Justice 15, Conor Morgan 14, Aleksander Dziewa 11, Daniel Gołębiowski 7, Jakub Nizioł 6, Justin Bibbs 5, Szymon Tomczak 3, Łukasz Kolenda 1, Ivan Ramljak 0.
Zobacz także:
Heroiczny występ Luki Doncicia, Dallas Mavericks pokonali mistrzów NBA!
Bicie, tortury i samobójstwa. Rosjanie zamknęli Amerykankę w więzieniu grozy