Polacy zgarnęli pełną pulę. Jeden z bohaterów: To nie forma życia

Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 400mm.pl / Michał Sokołowski
Materiały prasowe / Wojciech Figurski / 400mm.pl / Michał Sokołowski

- Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Wiedzieliśmy, że musimy grać 40 minut - mówi Michał Sokołowski o wielkim triumfie reprezentacji Polski w Zagrzebiu. Biało-Czerwoni w meczu prekwalifikacji do EuroBasketu 2025 ograli Chorwatów 87:79.

Sukces i to podwójny! Reprezentacja Polski miała jasny cel na mecz przeciwko Chorwatom - wygrać i to różnicą minimum czterech punktów. Dlaczego? W Warszawie rywale wygrali 72:69.

Dlaczego to było takie ważne? Bo najpewniej niedzielny mecz w Zagrzebiu zadecydował o pierwszy miejscu w grupie prekwalifikacji do EuroBasketu 2025.

Więcej o niedzielnym meczu tutaj -->> Zasypali ich "trójkami"! Podwójny triumf Polaków

ZOBACZ WIDEO: Hit sieci. Siedział na trybunach, wziął piłkę i zrobił to

- Ogromny sukces, jestem dumny z chłopaków, że nie spuściliśmy głowy. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie ciężki. Wiedzieliśmy, że musimy grać 40 minut - przyznał Michał Sokołowski, który podczas tego okienka pełnił funkcję kapitana (cytat za PZKosz).

Spotkanie od początku było wyrównane, ale w trzeciej kwarcie Chorwaci zaczęli budować delikatną przewagę - prowadzili nawet 49:43. Sygnał do ataku dał jednak Jarosław Zyskowski. - W pewnym momencie odpaliliśmy - dodał "Sokół".

Poleciał grad "trójek"

Jeszcze w trzeciej kwarcie Polacy zdołali odrobić straty i wyjść na prowadzenie, a w kluczowej części Biało-Czerwoni zrobili huragan. Podkręcili tempo gry i trafili aż siedem rzutów zza łuku.

Efekt? Polacy odjechali nawet na 15 punktów. - Jay Z (Zyskowski - przyp. red.) i Kuba Garbacz odpalili trójki, zaczęliśmy grać trochę więcej naszej, dobrej koszykówki - wyjaśnił Sokołowski.

Dodał też, że zupełnie niepotrzebnie doprowadzili w końcówce do nerwów. - Cieszy, że utrzymaliśmy tą przewagę, chociaż było nerwowo. W końcówce głupie straty i niecelne rzuty, ale się udało - zakończył.

O nich jest głośno

- To nie jest forma życia. Dobrze się czuję, dobrze wszedłem w sezon. Miałem otwarte rzuty, a w tym sezonie zazwyczaj je trafiam - powiedział po spotkaniu Zyskowski, który ma za sobą najlepszy mecz w karierze, jeżeli chodzi o seniorską reprezentację Polski.

W 24 minuty spędzone na parkiecie zdobył 21 punktów, wykorzystał 8 z 9 rzutów z gry. - Jeszcze takiego występu nie miałem w reprezentacji, ale potrafię tak grać - przyznał "Zyzio".

Drugim wygranym, który zebrał mnóstwo pozytywnych opinii, jest Andrzej Pluta. - Zdecydowanie reprezentowanie swojego kraju jest czymś niesamowitym. Dostałem szansę, miałem obok wspaniałych kolegów i sztab szkoleniowy, którzy mi zaufali sztab - powiedział Pluta junior.

14 punktów i cztery asysty - to jego dorobek. Wykorzystał 4 z 5 rzutów zza łuku. Nic więc dziwnego, że natychmiast przypomniano jego ojca... Andrzeja Plutę. Ten słynął z niesamowicie ułożonej ręki.

22-latek nie uniknie porównań. Cieszy się też, że jego ojca wszyscy wspominają z takim szacunkiem. Ten pisze jednak swoją historię. Wie, że droga na szczyt wiedzie przez ciężką pracę.

- Zrobiłem swoje, cieszy przede wszystkim wygrana. Przede mną dużo pracy. Dzięki temu ponownie często będzie można wymawiać nazwisko Pluta - zakończył.

Zobacz także:
Trener Polaków po zwycięstwie: Szacunek dla zawodników. Nie pękli
Spurs i Sochan kontra mistrzowie NBA. To już tej nocy

Komentarze (0)