Atmosfera wokół PZKol jest fatalna. Związek zmaga się z problemami finansowymi, a spłatę długów egzekwować ma komornik. Działacze nie mają nawet pieniędzy na to, by zapłacić sędziom, fotografom czy obsłudze medycznej za pracę przy zawodach w kolarstwie przełajowym. Długi związku są ogromne: wynoszą około 10 milionów złotych.
Kolejny cios zadało Ministerstwo Sportu i Turystyki. Szef resortu - Witold Bańka - w rozmowie z TOK FM zapowiedział, że związek nie otrzyma ostatniej transzy dotacji. Kwota jest spora, gdyż konta organizacji miało zasilić pół miliona złotych. Problemem są zawirowania wokół związku: zajęcie kont przez komornika, ale także i sytuacja w zarządzie kolarskiego związku.
Działacze nie ukrywają, że chcą zmian. Atmosfera w PZKol jest nieciekawa od kilku miesięcy. Konflikt rozpoczął się od nagłego zwolnienia z pracy dyrektora sportowego Andrzeja Piątka, trenera kadry torowców - Andrzeja Tołomanowa oraz szkoleniowca młodzieżowców - Marka Leśniewskiego.
W listopadzie ze wspierania związku wycofał się główny sponsor - firma CCC. - W związku z utratą zaufania do Zarządu Polskiego Związku Kolarskiego przez spółkę CCC uprzejmie informujemy, że wycofujemy się ze sponsorowania Polskiego Związku Kolarskiego w trybie natychmiastowym - takie oświadczenie przesłał obuwniczy gigant.
O przyszłości prezesa PZKol, Dariusza Banaszka, ma zadecydować Nadzwyczajny Walny Zjazd Delegatów, który zaplanowany jest na 22 grudnia. Na nim ma zostać poruszona kwestia odwołania Banaszka.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczny debiut Polaka w IO. "Traciłem świadomość i nie wiedziałem, gdzie jestem"