Cała sytuacja miała miejsce 19 maja 2014 roku. Jan Ullrich spowodował wypadek samochodowy w szwajcarskim kantonie Turgowia. Niemiecki kolarz zderzył się z dwoma autami. Policja przeprowadziła kontrolę trzeźwości, która wykazała, że sprawca ma prawie dwa promile alkoholu.
Później Ullrich tłumaczył, że od rana wypił dużo białego wina. Potem udał się na spotkanie biznesowe, a w drodze powrotnej spowodował wypadek. Sprawa trafiła do sądu i została zakończona dopiero po ponad trzech latach.
Prokurator domagał się 17 miesięcy więzienia w zawieszeniu i grzywny w wysokości 10 tys. franków szwajcarskich. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku i wyciągnął surowsze konsekwencje.
43-latek został skazany na 21 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery lata. Sąd zaakceptował jedynie wysokość kary pieniężnej.
- Czułem się wtedy dobrze. Popełniłem jednak błąd, którego bardzo żałuję - mówił Niemiec na sali sądowej.
Ullrich miał szczęście, że wówczas nikt nie ucierpiał w wypadku. Prowadzenie auta pod wpływem alkoholu to jednak kolejna czarna karta w jego życiorysie. Trzykrotny mistrz świata i złoty medalista olimpijski przyznał się do stosowania dopingu i anulowano mu wszystkie wyniki od 1 maja 2005 roku.
ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek
Informacja (w innym miejscu) z maja 2014 była trochę inna, jednak narozrabiał wówczas... "40-letni Ullrich 20 maja 2014 spowodował wypadek samochodowy. Na drod Czytaj całość