Drużynówka, w której Biało-Czerwoni zajęli 6. miejsce, zakończyła rywalizację skoczków na tegorocznych igrzyskach olimpijskich.
Biorąc pod uwagę, co działo się w pierwszej fazie sezonu: najważniejsza impreza czterolecia była dla polskich skoczków co najmniej niezła. Na skoczni normalnej brąz wywalczył Dawid Kubacki, a Kamil Stoch zajął 6. miejsce. Na dużym obiekcie Stoch był czwarty, przegrywającym minimalnie brąz z Karlem Geigerem. Drużyna zajęła 6. pozycję, ale w trakcie konkursu była realnie w grze o medal.
- Te igrzyska w wykonaniu polskich skoczków należy ocenić pozytywnie - mówi dla WP SportoweFakty Wojciech Fortuna i dodaje: - Dawid Kubacki wraca do kraju z medalem, Kamil go nie wywalczył, ale we wszystkich konkursach pokazał, że nadal jest skoczkiem ze ścisłej światowej czołówki. Nie można mieć do niego żadnych pretensji. Do pozostałych też, bo pięknie walczyli, pokazali pazur.
ZOBACZ WIDEO: Dramatyczne wyznanie polskiego olimpijczyka. Powiedział, ile zarabiają sportowcy
Po zakończeniu igrzysk dla skoczków, mistrz olimpijski z Sapporo żałuje tylko jednego. - Bardzo mi szkoda, że zespół nie wywalczył medalu, przede wszystkim ze względu na Piotra Żyłę, który nadal nie ma emerytury olimpijskiej, bowiem cztery lata temu w Pjongczangu nie było go w brązowej drużynie.
Przed igrzyskami sztab szkoleniowy polskich skoczków - na czele z Michalem Doleżalem - musiał zmierzyć się z potężną krytyką. Polacy zawodzili i przed igrzyskami mało kto stawiał, że Biało-Czerwoni nawiążą walkę z najlepszymi. Okazało się jednak, że w Chinach nasi skoczkowie zaprezentowali o wiele lepszą formę niż jeszcze kilka tygodni temu.
- Zespół był dobrze przygotowany. Moim zdaniem Michal Doleżal (po sezonie kończy mu się kontrakt - przyp. red.) powinien zostać na stanowisku pierwszego trenera na kolejny sezon. Sprawdził się. Z kolejnej wielkiej imprezy jego podopieczny wraca z medalem - zwrócił uwagę Wojciech Fortuna.
- Apeluję o jedno: żeby nie mieszać, bo to nic dobrego nie przynosi. Trener współpracuje ze skoczkami już sześć lat: trzy jako asystent Horngachera i trzy jako pierwszy szkoleniowiec. Widać, że zawodnicy mają do niego zaufanie. Jeśli umowa z Doleżalem nie zostanie przedłużona, to ten zespół może się kompletnie rozpaść - ostrzega nasz rozmówca.
Skoczkowie do rywalizacji w Pucharze Świata wrócą w dniach 25-27 lutego, gdy odbędą się aż trzy konkursy w fińskim Lahti.
Czytaj także:
Co dalej z trenerem polskich skoczkiń? Apoloniusz Tajner zabrał głos
Już wszystko jasne! Wiemy, dlaczego Geiger nie został zdyskwalifikowany