Trzy lata temu w Seefeld, na mistrzostwach świata, polskie skoczkinie wraz ze Stochem i Kubackim zajęły 6. miejsce w mikście. Wtedy strata do podium nie była duża, a na półmetku reprezentacja Polski zajmowała nawet sensacyjną 3. pozycję.
Wydawało się, że polskie skoczkinie krok po kroku dołączają do najlepszych i za kilka lat - na igrzyskach olimpijskich w Chinach - biało-czerwony mikst włączy się już na poważnie do walki o medal. Nic z tego jednak nie wyszło i to mimo zatrudnienia Łukasza Kruczka, który poprowadził Kamila Stocha do dwóch złotych medali na igrzyskach olimpijskich.
- Szkoda mi Łukasza jako człowieka. Naprawdę zna się na skokach, to nie jest chłop wzięty z przypadku. Żyje skokami dzień i noc. Analizuje, wysyła plany treningowe, załatwia dla zawodniczek dodatkowe finansowanie i obozy. Zna języki, jest wysoko w strukturach FIS-u i jest w nich szanowany. Niestety wyniki z kadrą kobiet go nie bronią. Zamiast progresu, mamy regres - mówił nam kilka dni temu ekspert Eurosportu Jakub Kot (więcej TUTAJ).
ZOBACZ WIDEO: Wielkie słowa o Kamilu Stochu. "Nie wiem, czy doczekam kolejnego takiego skoczka"
Słowa byłego skoczka potwierdzają wyniki na igrzyskach olimpijskich w Chinach. W konkursie indywidualnym żadnej skoczkini nie mieliśmy w drugiej serii. W mikście Polska zajęła 6. miejsce, ale nie wykorzystała tego, że za nieprzepisowe kombinezony zdyskwalifikowano Niemkę, Austriaczkę, Japonkę i dwie Norweżki. Reprezentacja nie mogła jednak tego wykorzystać, skoro Nicole Konderla i Kinga Rajda chociaż w jednym skoku nie były w stanie dolecieć nawet do 85. metra!
Po takim starcie i braku postępu u zawodniczek już od dłuższego czasu, pojawia się pytanie o przyszłość Kruczka w kadrze. Czy PZN rozważa zmianę trenera?
- Nie wiem, jest za wcześnie na takie rozmowy - odpowiada Apoloniusz Tajner, prezes związku i dodaje: - Najpierw musimy sytuację w kadrze skoczkiń poddać analizie. Chcemy, wraz z Adamem Małyszem, wszystkich wysłuchać. A na wnioski i ewentualne decyzje przyjdzie czas później, po sezonie.
- Na pewno jednak spodziewaliśmy się więcej. Zatrudniliśmy naprawdę dobrego fachowca Łukasza Kruczka. Wydawało się, że z nim jako trenerem dziewczyny znacznie się poprawią. Tymczasem postępu nie zrobiły i musimy zdiagnozować problem - zwrócił uwagę prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Tym samym na jakiekolwiek decyzje ws. sztabu kadry polskich skoczkiń będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.
Czytaj także: kontrowersje wokół kombinezonu Geigera. Wyjaśniamy, dlaczego nie został zdyskwalifikowany