Ten rok jest trudny dla Witolda Bańki. Szef Światowej Agencji Antydopingowej znalazł się w ogniu krytyki, gdy wiosną dziennikarze "New York Times" i ARD opublikowali materiał, z którego wynikało, że 23 chińskich pływaków zostało w 2021 roku przyłapanych na dopingu. Wówczas WADA w ogóle nie zareagowała (więcej tutaj).
Za opieszałość w tej sprawie Światowa Agencja Antydopingowa była krytykowana m.in. przez USADA. W odpowiedzi prezes Bańka wytoczył grube działa, przypominając, że Amerykanie również nie mają czystego sumienia, jeśli chodzi o kontrole antydopingowe. Przyznał wprost, że system w USA nie działa tak, jak powinien (więcej tutaj).
Agencja Reuters opisała niedawno, że WADA i USADA są w konflikcie. Amerykańska Agencja Antydopingowa miała w sposób tajny zezwalać do rywalizacji sportowcom, którzy wcześniej zostali złapani na dopingu. Amerykanie twierdzili przy tym, że mieli zgodę światowej organizacji. WADA stanowczo temu zaprzeczyła w oficjalnym oświadczeniu.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
"Ten schemat USADA zagrażał uczciwości zawodów sportowych, których kodeks ma chronić. Realizując go, USADA wyraźnie naruszyła przepisy. Wbrew twierdzeniom USADA, WADA nie podpisała się pod tą praktyką zezwalania oszustom dopingowym na rywalizację przez lata pod obietnicą, że będą oni próbowali uzyskać obciążające dowody przeciwko innym" - można przeczytać w oświadczeniu.
Światowa Agencja Antydopingowa zdaje sobie sprawę, że w ostatnich latach występowały nieprawidłowości po stronie amerykańskiej. USADA nie informowała o nich WADA.
"WADA jest obecnie świadoma co najmniej trzech przypadków sportowców, którzy dopuścili się poważnych naruszeń przepisów antydopingowych, ale pozwolono im kontynuować rywalizację przez lata" - napisano w oświadczeniu WADA.
"W jednym przypadku mamy do czynienia ze sportowcem na poziomie elitarnym, który brał udział w kwalifikacjach olimpijskich i wydarzeniach międzynarodowych w Stanach Zjednoczonych, przyznał się do przyjmowania sterydów i EPO, ale pozwolono mu kontynuować rywalizację aż do zakończenia kariery. Jego sprawa nigdy nie została opublikowana, wyniki nigdy nie zostały wymazane, nagrody pieniężne nigdy nie zostały zwrócone, a zawieszenie nigdy nie miało miejsca. Sportowcowi pozwolono stanąć do walki z nieświadomymi rywalami, jakby nigdy nie oszukiwał" - można przeczytać dalej w oświadczeniu.
"W tym przypadku, gdy USADA ostatecznie przyznała się przed WADA, co się działo, poinformowała, że jakakolwiek publikacja konsekwencji lub dyskwalifikacja wyników naraziłaby bezpieczeństwo sportowca na ryzyko i poprosiła WADA o zgodę na niepublikowanie. Znajdując się w tej niemożliwej sytuacji, WADA nie miała innego wyjścia, jak się zgodzić (po sprawdzeniu w Departamencie Wywiadu i Śledztw, że zagrożenie bezpieczeństwa było wiarygodne). Doping sportowca nigdy nie został więc ujawniony publicznie" - dodano.
Na koniec oświadczenia padły mocne słowa pod kątem USADA. "Co muszą czuć inni sportowcy wiedząc, że rywalizują w dobrej wierze z tymi, o których USADA wiedziała, że oszukują?" - pytano.
"Ironią i hipokryzją jest to, że USADA krzyczy, gdy podejrzewa, że inne organizacje antydopingowe nie przestrzegają zasad co do joty, podczas gdy przez lata nie ogłaszała przypadków dopingu i pozwalała oszustom kontynuować rywalizację, licząc na to, że pomogą im złapać innych potencjalnych naruszycieli. WADA zastanawia się, czy Rada Dyrektorów USADA, która zarządza USADA, lub Kongres Stanów Zjednoczonych, który ją finansuje, wiedziały o tej niezgodnej z przepisami praktyce" - dodano w oświadczeniu.
Czytaj także:
Jest nowy ranking WTA. Lepiej być nie mogło
Jest oficjalne potwierdzenie ws. Hurkacza. Historyczny moment