Już na początku roku Orlik Opole znalazł się na krawędzi upadku. Klub zmagał się z ogromnymi problemami finansowymi, a kilku zawodników miało dość grania za darmo i postanowili rozwiązać kontrakty. Ostatecznie Orlik walczył w fazie play-out o utrzymanie w Polskiej Hokej Lidze. Na cztery mecze przed końcem rozgrywek klub wycofał się z dalszej rywalizacji.
Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska", zabrakło około 10-15 tysięcy złotych na najważniejsze potrzeby. - Jeżeli chcielibyśmy dokończyć ten sezon, to potrzebowalibyśmy 10-15 tys. zł na same mecze, a co choćby z pieniędzmi na pensje dla chłopaków, zarówno bieżące jak i zaległe, bo w czym hokeista jest gorszy od piłkarza czy szczypiornisty, że miałby cały czas grać za darmo? - powiedział w rozmowie z nto.pl trener Orlika, Jacek Szopiński.
Kryzys w zespole zaczął się w połowie grudnia. Na początku tego roku klubowi groziło wycofanie z rozgrywek, a ze sponsorowania wycofała się Polska Grupa Energetyczna, która była głównym darczyńcą opolskiego hokeja. Wtedy zawodnicy sami walczyli o to, by uratować klub. Zorganizowali internetową zbiórkę pieniędzy, ale udało im się w ten sposób uzyskać tylko nieco ponad 5 tysięcy złotych.
- Nie byłoby nas stać nie tylko na dwa mecze wyjazdowe, na to by zapłacić sędziom za dwa spotkania u siebie, ale i nawet na zakup kijów, bo już ich nie mamy na stanie w zapasie - dodał Szopiński.
Wcześniej z rozgrywek PHL wycofała się Polonia Bytom, która również zmagała się z olbrzymimi problemami finansowymi.
ZOBACZ WIDEO PGNiG Superliga: Wielkie emocje na szczycie! PGE VIVE minimalnie lepsze od Orlenu Wisły (WIDEO)