Dominik Hasek, znany czeski bramkarz i mistrz olimpijski, ujawnił, że w 2011 roku, podczas gry w Spartaku Moskwa, dwukrotnie odrzucił zaproszenie na spotkanie z Władimirem Putinem. Wówczas Putin pełnił funkcję premiera Rosji, a prezydentem był Dmitrij Miedwiediew.
Hasek wyjaśnił, że jego decyzja nie była motywowana niechęcią do Putina. Hokeista chciał spędzić wolny czas z kolegami z drużyny.
- Mogłem spotkać się z Putinem, może nawet uścisnąć mu rękę, ale wolałem wypić piwo z przyjaciółmi - powiedział Hasek w rozmowie z ukraińskim blogerem Nikitą Dmitrulinem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa zachwyciła w Davos
60-latek podkreślił, że w tamtym czasie był skupiony na sporcie i nie interesował się polityką. - Kiedy grasz w hokeja, koncentrujesz się na grze, a nie na polityce - dodał. Jego koledzy z drużyny byli zaskoczeni tą decyzją, ale Hasek pozostał przy swoim.
- Wszyscy w drużynie byli zaskoczeni, myśląc: "cholera, pan Putin tam będzie, a ty nie chcesz tam jechać". Powiedziałem: "Nie, nie chcę tam iść, chcę napić się piwa z przyjaciółmi" - wspominał.
Po rozpoczęciu wojny na terytorium Ukrainy Hasek stał się krytykiem Rosji, apelując o wykluczenie jej sportowców z międzynarodowych zawodów. Krytykował również NHL za dopuszczanie rosyjskich hokeistów do gry mimo napiętej sytuacji politycznej.