Ansu Fati ma kontrakt do czerwca 2027 roku z wynagrodzeniem na poziomie 12 mln euro w sezonie 2025/26 i 14 mln euro w kolejnej kampanii. Obecnie jest trzecim najlepiej zarabiającym zawodnikiem "Dumy Katalonii", za Robertem Lewandowskim i Frenkiem de Jongiem.
Według "Sportu" nowy plan władz klubu zakłada przedłużenie z nim mowy do czerwca 2030 roku, przy zachowaniu dotychczasowych zarobków. Oznacza to, że kwota 26 mln euro byłaby rozłożona na pięć lat. Roczne wynagrodzenie Fatiego spadłoby wówczas do poziomu 5,2 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Znakomita atmosfera w kadrze. Tak się bawią Hiszpanie
Takie rozwiązanie w Barcelonie nazywane jest "formułą Umtitiego", gdyż kilka lat temu podobny manewr zastosowano w przypadku francuskiego obrońcy. Rozłożenie wynagrodzenia Fatiego na kilka lat ma poprawić sytuację finansową klubu. "Duma Katalonii" będzie mogła wykorzystać zaoszczędzone środki m.in. na transfery.
Dodajmy, że Fati od dawna był łączony z opuszczeniem Barcelony. Nawet Hansi Flick miał osobiście zakomunikować piłkarzowi, że nie mieści się on w jego planach i powinien poszukać sobie nowego klubu.
W tym sezonie zagrał w ośmiu meczach "Dumy Katalonii" we wszystkich rozgrywkach. Na boisku przebywał tylko 187 minut. Mimo nikłych perspektyw na regularne występy 22-latek ma być zdeterminowany do pozostania w klubie. W tej sytuacji niewykluczone, że zdecyduje się na przedłużenie umowy. "Sport" podkreśla jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie jeszcze nie zapadła.
Fati zadebiutował w Barcelonie jako nastolatek w sezonie 2019/2020. Wróżono mu wówczas dużą karierę. Jego dalszy rozwój storpedowały jednak kontuzje. Większość poprzedniego sezonu spędził na wypożyczeniu w Brighton and Hove Albion, gdzie również nie błyszczał. Do "Dumy Katalonii" wrócił przed startem obecnej kampanii.