Puchar Polski: niespodzianka w Tychach, JKH GKS Jastrzębie odwróciło losy meczu i zagra w finale

PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu:  Patryk Wronka i Jakub Gimiński
PAP / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: Patryk Wronka i Jakub Gimiński

Tauron KH GKS Katowice prowadził w półfinale Pucharu Polski z JKH GKS-em Jastrzębie 3:0, ale mimo to w regulaminowym czasie gry spotkanie zakończyło się remisem 3:3. Po rzutach karnych awans do finału świętowali jastrzębianie.

Zdecydowanym faworytem pierwszej półfinałowej konfrontacji Pucharu Polski byli hokeiści Tauron KH GKS-u Katowice. Zespół ten to lider ligowej tabeli, który w tym sezonie wygrał aż 27 z 31 meczów. Co prawda przed świętami Bożego Narodzenia katowiczanie zanotowali mały kryzys formy, ale jak sami zapowiadali, zapomnieli już o dwóch przegranych spotkaniach z drużynami z Gdańska i Torunia.

- Sprawa jest prosta: wychodzimy na lód po to, by zdobywać każdy tytuł - mówił Tomasz Malasiński, który kilka dni temu w plebiscycie "Złote Buki" wybrany został hokeistą roku. Lider GKS-u nadal leczy kontuzję i katowiczanie musieli sobie radzić bez niego. Dodajmy, że jastrzębianie to czwarty zespół w tabeli PHL, który do Tauron KH GKS tracił aż 20 "oczek".

Początkowo to katowiczanie rzucili się do ataków, ale po kilku minutach jastrzębianie przejęli inicjatywę. Blisko zdobycia gola był Kamil Wróbel, ale krążek przeleciał tuż obok bramki. Dla Tauron KH GKS-u był to sygnał ostrzegawczy, z którego szybko wyciągnęli wnioski. Katowiczanie objęli prowadzenie w 13. minucie, gdy po raz pierwszy grali w przewadze. W zamieszaniu pod bramką Ondreja Raszki najlepiej zachował się Janne Laakkonen, który wpakował krążek do siatki.

Jastrzębianie starali się szybko doprowadzić do wyrównania, rzucili do ataków i jednocześnie odkryli się w defensywie. W końcówce pierwszej tercji wykorzystali to katowiczanie, a gola na 2:0 zdobył Patryk Wronka, który wykorzystał dogranie Martina Cakajika. W drugiej tercji lider miał przewagę, ale długo nie potrafił jej udokumentować golem. Udało się tego dokonać w 33. minucie, gdy Tauron KH GKS grał w osłabieniu. Wtedy błyskawiczną kontrę po podaniu Jesse Rohtli na gola zamienił Cakajik.

ZOBACZ WIDEO "Piłka z góry". Kołodziejczyk o przejęciu Wisły. "To wszystko jest szyte grubymi nićmi"

Chwilę później katowiczanie przeżywali trudne chwile. Grali w podwójnym osłabieniu (czterech na sześciu) i po kilku próbach zakończyli swoją akcję golem. Zdobył go Tomas Kominek, któremu asystował Peter Fabuś. Zdobyty gol dodał wiatru w żagle jastrzębianom. Mieli oni kilka okazji do tego, by strzelić kontaktową bramkę, ale dobrymi interwencjami popisywał się Kevin Lindskoug.

W trzeciej tercji zespół z Jastrzębia-Zdroju robił wszystko, by doprowadzić do wyrównania. Gra przenosiła się spod jednej bramki pod drugą, ale aktywniejsi w ofensywie byli hokeiści JKH GKS-u. W 53. minucie zdobyli kontaktową bramkę. Po podaniu Vladimira Lukacika swoją drugą bramkę strzelił Kominek. Jastrzębianie ostrzeliwali bramkę Lindskouga i na 135 sekund przed ostatnią syreną mogli cieszyć się z doprowadzenia do remisu. Gola zdobył Peter Fabuś.

Taki wynik oznaczał, że o losach awansu do finału miała zadecydować dziesięciominutowa dogrywka. W niej obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia gola, ale nie potrafiły znaleźć sposobu na to, by pokonać bramkarza rywali. Wynik nie zmienił się i o tym, kto będzie pierwszym finalistą Pucharu Polski zadecydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali jastrzębianie.

Tauron KH GKS Katowice - JKH GKS Jastrzębie 3:3 (2:0, 1:1, 0:2, d. 0:0), karne 0:2.
1:0 - Laakkonen 13' (Strzyżowski, Pasiut)
2:0 - Wronka 19' (Cakajik, Rohtla)
3:0 - Cakajik 33' (Rohtla)
3:1 - Kominek 35' (Fabuś, Kulas)
3:2 - Kominek 53' (Lukacik)
3:3 - Fabuś 58' (Homer, Lukacik)

Rzuty karne:
0:0 - Rohtla (nie strzelił, Raszka obronił)
0:1 - Fabuś
0:1 - Wronka (nie strzelił, Raszka obronił)
0:1 - Kasperlik (nie strzelił, Lindskoug oronił)
0:1 - Pasiut (nie strzelił, Raszka obronił)
0:1 - Wałęga (nie strzelił, Lindskoug obronił)
0:1 - Fraszko (nie strzelił, Raszka obronił)
0:2 - Dubinin

Komentarze (1)
avatar
Sartael
27.12.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Gratulacje Jastrzębie. Spora niespodzianka. Przegrywać 3:1 przed ostatnią kwartą i doprowadzić do dogrywki i zwycięskich karnych to spory wyczyn.