Czeski hokeista przez 13 lat zawodowej kariery grał w klubach NHL. W październiku 2017 roku związał się z kanadyjskim Calgary Flames, a pod koniec stycznia obecnego roku został wypożyczony do macierzystego, pierwszoligowego HC Kladno, którego jest właścicielem.
W sobotnim spotkaniu w Hawierzowie, Jaromir Jagr spędził na placu gry zaledwie 92 sekundy. Dlaczego? Wszystko przez przykry w skutkach wypadek. W jednej z akcji w 46-latka z impetem wjechał Marek Sikora, a ten uderzył głową w bandę.
Havířovský Sikora právě takhle atakoval Jaromíra Jágra, který se už delší dobu nezvedá. pic.twitter.com/pSGlBp2JoG
— Vilém Franěk (@vildafranek) 17 lutego 2018
Przy Jagrze, który zalał się krwią, momentalnie pojawili się ratownicy medycznie, którzy udzielili Czechowi pierwszej pomocy. Na całe szczęście nie były potrzebne nosze. Ikona czeskiego hokeja zeszła do szatni o własnych siłach, ale więcej w meczu już się nie pojawiła.
Według nieoficjalnych informacji, podanych przez isport.blesk.cz, Jagr został przetransportowany do szpitala, gdzie stwierdzono u niego lekkie wstrząśnienie mózgu.
Sztab szkoleniowy HC Kladno złożył protest na nieczyste zagranie przeciwnika, jednak ten został odrzucony przez sędziów.
Nawet bez wsparcia Jagra, drużyna HC Kladno wygrała w Hawierzowie 3:1.
ZOBACZ WIDEO Tak Koreańczycy świętują w Pjongczangu Księżycowy Nowy Rok. Tradycją i kulturą dzielą się z dziennikarzami