Od początku spotkania lepsi byli gospodarze. Zagłębie dostało już w pierwszych sekundach meczu duży prezent od sędziów, na ławkę kar powędrowało dwóch graczy GKS-u. Sosnowiczanie nie wykorzystali podwójnej przewagi, jednak co się odwlecze to nie uciecze i w 3-ciej minucie na 1:0 dla Zagłębia strzelił Paweł Dronia. Choć na lodowisku zapanowała euforia, Tyszanie nie załamali się stratą bramki i wciąż grali swoje. Przyniosło to efekt, w 17-tej minucie było już 1:1 dzięki bramce Tomasza Proszkiewicza. Niestety Tomasz Jaworski wytrzymał tylko jedną tercje, w drugiej od początku bronił już Bartłomiej Stepokura aż do końca meczu. Młody bramkarz dobrze się spisał, gdyż zachował czyte konto w tak ważnym spotkaniu i zaliczył pare udanych interwencji. Druga tercja była przełomowa dla całego spotkania, a dokładniej 27-ma minuta. Wtedy padły dwa gole dla Zagłębia, które przesądziły o zwycięstwie meczu. Najpierw na 2:1 trafił Pawlak, a 30 sekund po nim na 3:1 Tomasz Kozłowski. Druga tercja skończyła się wynikiem 2:0. GKS był w słabej dyspozycji tego dnia, co było widać po ich grze. Mecz ostatecznie zakończył się wynikiem 4:1 dla Zagłębia. Było to bardzo ostre spotkanie, hokeiści GKS-u bardzo ostro atakowali i w trakcie meczu miało miejsce wiele kłótni pomiędzy zawodnikami.
Zagłębie Pol-Aqua Sosnowiec - GKS Tychy 4:1 (1:1, 2:0, 1:0)
Bramki:
1:0 Paweł Dronia (3)
1:1 Tomasz Proszkiewicz (17)
2:1 Mateusz Pawlak (27)
3:1 Tomasz Kozłowski (27)
4:1 Jerzy Gabryś (52)
Kary:
Zagłębie - 16;
GKS - 18 minut.
Widzów: 1200.
Zagłębie: Jaworski ( 20.01 Stepokura) - J. Rutkowski, Gabryś, Puzio, Belica, Klisiak - Labryga, Pawlak, Horny, T. Kozłowski, M. Kozłowski - Dronia, Duszak, Ślusarczyk, Zachariasz, Luka - Kotuła, Chabior, Twardy.
GKS: Sobecki - Gonera, Gwiżdż, Bacul, Parzyszek, Krzak - Śmiełowski, Jakes, Srnik, Garbocz, Proszkiewicz - Piekarski, Sokół, Wożnica, Jakubik, Bagiński.
