Trenerzy o meczu Energa Stoczniowiec Gdańsk - Akuna Naprzód Janów

Energa Stoczniowiec Gdańsk wygrała swój pierwszy mecz w sezonie. Przeciwnikiem podopiecznych Henryka Zabrockiego był szósty zespół ubiegłego sezonu, Akuna Naprzód Janów.

Jaroslav Lehocky (Akuna Naprzód Janów): Mogę być zadowolony z postawy moich zawodników w tym meczu. W pierwszej tercji popełnili trochę błędów, jednak drugą tercję zagrali bardzo dobrze. Ten mecz pokazał co znaczy jedna bramka w hokeju. Naszej nie uznanej bramki nie można było zobaczyć na wideo. Było czterech sędziów i żaden z nich jej nie zobaczył, a całe lodowisko to widziało. Co ciekawe można było obejrzeć powtórki wszystkich bramek Stoczniowca. Nie ma co tego komentować - to jest cud. Po co są nagrywane powtórki akcji, gdy jak przy kontrowersyjnej sytuacji podchodzi sędzia, to nie można ich zobaczyć?

Henryk Zabrocki (Energa Stoczniowiec Gdańsk): Jestem zadowolony ze zwycięstwa i trzech punktów, aczkolwiek nie przyszło ono łatwo, jednak tego można było się spodziewać. Liga będzie bardzo wyrównana, może odstawać będzie mająca kłopoty finansowe Polonia Bytom, jednak na każdego trzeba uważać. Dziś spotkały sie 5 i 6 drużyna ubiegłorocznych rozgrywek. Ostatnio przegraliśmy 2:3, teraz udało się zrewanżować. Mecze z Naprzodem zawsze były wyrównane, miało to potwierdzenie teraz. Mieliśmy przewagę w pierwszej tercji. Zawodnicy myśleli, że przeciwnik sie położy. Druga tercja przespana i chcielibyśmy o niej jak najszybciej zapomnieć, gdyż zdecydowaną przewagę miała drużyna Naprzodu. Na szczęście straciliśmy tylko jedną bramkę. Bardzo dobrze graliśmy w osłabieniu, dwukrotnie mając sytuacje bramkowe w osłabieniu. Przy słabym lodzie nie można było pokazać technicznych zagrań i taktyka gości w postaci prostopadłych podań była dobra. My też chcieliśmy tak grać, ale nam to nie najlepiej wychodziło. W ostatniej części gry skróciliśmy skład do trzech piątek, chcieliśmy podkręcić tempo i nam się to udało, strzeliliśmy 3 bramki tracąc 1 i odnieśliśmy ciężko wywalczone zwycięstwo. Jeśli chodzi o kontuzjowanych zawodników, to Leśniak już trenuje. Miał poważny uraz oka - rozwarstwioną siatkówkę. Mimo rokowań lekarzy dochodzi do siebie, gdyż ma mocny organizm. Musi jeszcze przejść badania w Akademii Medycznej, jednak jest już przygotowany do gry. Leczenie Mikołaja Łopuskiego nie wychodzi najlepiej. Po długim okresie czasu nadal czuje ból w kolanie. Dalej chodzi na rehabilitację, ale już też trenuje. Lekarze powiedzieli, że powinien spróbować na całego i zobaczymy co będzie. Nie jest jednak na tyle przygotowany, aby być w podstawowym składzie.

Źródło artykułu: