Michał Gałęzewski: Jak oceniasz mecz ze Stoczniowcem?
Marcin Słodczyk: Początek należał do gospodarzy. Po długiej trasie było wiadomo, że będzie nam ciężko w pierwszych minutach spotkania. Nastawiliśmy się na grę defensywną. W drugiej tercji graliśmy już jak równy z równym i myślę, że o wyniku spotkania zadecydowała ta nie uznana bramka.
Krążek wpadł w tej sytuacji do bramki Odrobnego?
- Strzeliłem tą bramkę. Pierwszy raz się jednak spotkałem z takim systemem mimo, że grałem tu trzy lata. Nigdy takich numerów nie było...
Co sądzisz o waszym przygotowaniu do sezonu?
- Przygotowywaliśmy się bardzo solidnie. Mieliśmy wymagających sparingpartnerów, a w okresie przygotowawczym odpadł nam z powodu kontuzji jeden zawodnik - Tabaczek. Poza tym graliśmy w komplecie, więc kontuzje nas omijały i mam nadzieję, że do końca sezonu tak będzie.
Zespół z Janowa się według ciebie rozwija, czy jest to zastój?
- Uważam, że poziom hokeja w Janowie idzie w górę i w tym sezonie możemy się pokusić o jakąś niespodziankę.
Na jakie miejsce was stać w tym sezonie?
- Na razie nie chciałbym nic mówić, bo to był pierwszy mecz. Naszym celem jest wejście do szóstki, później będą nowe wytyczne.
W niedzielę kolejne spotkanie. Co o nim sądzisz?
- W niedzielę gramy w Jastrzębiu i uważam, że to będzie bardzo ciekawy pojedynek, gdyż nie wiadomo co Jastrzębie prezentuje. Dziś grają z Cracovią (rozmowa została przeprowadzona bezpośrednio po meczu w Gdańsku), jednak tak naprawdę w niedzielę zobaczymy na co ich stać.
Liga wydaje się być silniejsza, bo za bardzo słabą w ubiegłym sezonie Unię Oświęcim gra właśnie rozwijający się klub z Jastrzębia...
- Można tak powiedzieć. W klubie z Jastrzębia jest lepsza stabilność finansowa, niż była w Oświęcimiu, a także niż w Bytomiu i dlatego ten klub się tak wzmocnił.
Jak wygląda stan finansów Naprzodu?
- Nie możemy narzekać.