To jest parodia hokeja - echa spotkania Comarch Cracovia - Stoczniowiec Gdańsk

Po ostatnim meczu PLH w 2010 roku zdenerwowany trener gości starał się wyjaśnić przyczyny pogromu do jakiego doszło pod Wawelem. Oberwało się przeciwnikowi, PZHL, terminarzowi i regułom rozgrywania play-off w tym sezonie.

Główną przyczyną porażki uznał trener Tadeusz Obłój niefortunny termin rozegrania tego spotkania. - Oddałam trzech zawodników do Kadry U-20. Chcieliśmy przełożyć to spotkanie na 11 stycznia. PZHL się nie zgodził, Cracovia się nie zgodziła. Jedziemy 800 km. i gramy w 11. To powinno zostać przełożone automatycznie i Cracovia nie powinna mieć tu nic do powiedzenia. To jest parodia do czego to dochodzi - zakończył zdenerwowany szkoleniowiec Stoczniowca.

Na pytanie, czy Stoczniowiec próbował przełożyć spotkanie szkoleniowiec gości odpowiedział: - Kostecki (Prezes Stoczniowca - przyp.) dzwonił do Cracovii, do jakiegoś Filipiaka, a on nie podnosił słuchawki. My daliśmy jak wspomniałem trzech reprezentantów i mecz powinien być przełożony automatycznie - podsumował.

Czy widzi niechęć ze strony władz hokeja? - Jestem bardzo zawiedziony postawą PZHL i Cracovii. To nie ma nic wspólnego ze sportem. Jak grać w 12? To nie jest piłka ręczna. Jestem zły na osoby podejmujące decyzje. Oni studiowali, grali w Krakowie i oni decydują o takich przepisach - denerwował się Tadeusz Obłój. - W piątek dzwoniłem z Kosteckim do Pysza - nie ma go. Ja nie mam 20 czy 24 zawodników, jeśli oddam 3 do Reprezentacji to nie mam kim grać - dodał.

Co na to trener Rudolf Rohaček? - Pismo do nas wpłynęło. My mamy dwa Puchary Kontynentalne za sobą, gramy wtorek - piątek - niedziela. Do tego Puchar Polski, który Gdańsk oddał Toruniowi - ripostował były trener Reprezentacji Polski. - Przed świętami gramy jeszcze drugi mecz z Janowem, jak się uda to mecze 28 i 29 grudnia. W styczniu 10 meczów pod rząd. Mamy jeden wolny wtorek, właśnie 11 stycznia. Potem 12 czy 13 meczów i zaczynają się play-offy. Dla nas zmiana terminu była niemożliwa, nierealna. Powtarzam. To jest jedyny wtorek wolny w całym miesiącu - odpierał spokojnie ataki trener Comarch Cracovii.

Trener Stoczniowca nie dawał za wygraną. - Najpierw trzeba grać ligę a dopiero potem Puchar. Ja mam w sumie 16 zawodników w 3 drużynach - młodzikach, centralnej lidze juniorów i u mnie. Oni mają rozegrane ponad 50 meczów - tłumaczył Obłój. Chciałem grać 11-go bo jest jakiś przepis, który mówi, że trzeba grać w tej samej kolejce. Dobra. Chcieliśmy to poukładać tak, żeby zagrać po niedzielnym meczu w Jastrzębiu. Mamy wtedy 16 zawodników, w sumie rozegrałbym w ciągu tygodnia 4 mecze - uzasadniał swoją propozycję szkoleniowiec Gdańska.

Trener Rohaček odpowiada. - Co mogę odpowiedzieć na zarzuty trenera Obłoja - terminarz był znany już dawno, od sierpnia, a nie tydzień przed meczem. Prezes Kostecki jest doradcą prezesa Ingielewicza więc o czym my tu mówimy? Takiej sprawy nie załatwia się w piątek albo tydzień wcześniej. Znali terminarz 5 miesięcy wcześniej i obudzili się tydzień przed meczem - tłumaczył czeski szkoleniowiec.

Zdenerwowany trener Tadeusz Obłój kontynuował jeszcze inne wątki. - Co do play-off to to jest parodia hokeja. Pierwsza, druga drużyna wybiera sobie przeciwników i jeszcze ma punkty, bonus. Niech sobie Cracovia czy Tychy wybierają moją drużynę, ale nie będą mieć punktów bo to jest parodia. Niech grają dzisiaj ze mną w 12 na moich 20 zawodników i zobaczymy. Sport musi być fair, a nie grać przeciwko młodym chłopcom. Nie życzę źle Cracovii ale wiem, że mam lepszą drużynę - podsumował na koniec.

Komentarze (0)