Pierwsze sekundy spotkania stały pod znakiem wyrównanej gry. Skończyło się to w 5 minucie, gdy Paweł Dronia umieścił krążek w sosnowieckiej bramce. Jednak sędziowie nie uznali gola, bo padł on ze spalonego. Niecałe dwie minuty później przyjezdni dobitnie przekonali się o tym, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, ich bramkarza pokonał bowiem Łukasz Podsiadło, który wykorzystał błąd obrony (1:0). Jednak oświęcimianie szybko odrobili straty. Błąd sosnowieckich obrońców pozwolił Adrianowi Kowalówce łatwo wyrównać wynik (1:1). W 13 minucie Robert Krajci zmarnował wyśmienitą sytuację, po jego uderzeniu krążek trafił bowiem w poprzeczkę. Sosnowiczanie wyraźnie osłabli i przeszli do defensywy. Momentem przełamania był fatalny strzał na pustą bramkę Martina Voźnika.
Druga tercja rozpoczęła się od ładnie wyglądającej akcji w wykonaniu Marcina i Tomasza Kozłowskich, ale była ona nieskuteczna. W 23 minucie na lód został powalony Tomasz Dzwonek. Sosnowieckiego bramkarza, który ucierpiał w starciu z napastnikiem Unii, zastąpił Łukasz Blot. Mimo to gospodarze nie odstawali poziomem od swoich rywali, brakowało im jednak najważniejszego - skuteczności. Niemoc, ale po oświęcimskiej stronie, przełamał Kowalówka, któremu pomógł Blot (1:2). Zagłębie atakowało, ale raz po raz lepszy okazywał się Krzysztof Zborowski, który przez cały czas grał na wysokim poziomie. Przerwą w festiwalu obron oświęcimskiego goalkeepera oraz źle wykańczanych akcji Unii była kara meczu dla Podsiadły za uderzenie Waldemara Klisiaka.
Mimo że ostatnia tercja rozpoczęła się od akcji przyjezdnych, jako pierwsi bramkę zdobyli gospodarze, a to za sprawą Milana Baranyka, który jakimś sposobem zdołał pokonać świetnie dysponowanego Zborowskiego (2:2). Jednak Unici szybko odpowiedzieli jeszcze lepszą akcją, Krajci mocnym strzałem wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie (2:3). W tym momencie w Zagłębiu coś pękło, z minuty na minutę było widać jak z sosnowieckich hokeistów ulatuje powietrze, a na lodzie powoli zaczynali dominować oświęcimianie. Mimo że nie potrafili oni wykorzystać gry w przewadze, to słabym punktem okazał się Blot, który w 51 minucie był głównym autorem czwartego gola przyjezdnych - słabo uderzony krążek przez Klisiaka nie powinien bowiem przekroczyć linii bramkowej, a jego dzięki koszmarnej interwencji właśnie tak się stało (2:4). Niespełna dwie minuty później wynik znów uległ zmianie, oświęcimianie potwierdzili swoją dominację trafieniem Mariusza Jakubika (2:5).
KH Zagłębie Sosnowiec - Aksam Unia Oświęcim 2:5 (1:1, 0:1, 1:3)
1:0 Łukasz Podsiadło (Łukasz Kulik) 5' (5/5)
1:1 Adrian Kowalówka (Peter Tabacek) 7' (5/5)
1:2 Adrian Kowalówka (Lukas Riha, Mariusz Jakubik) 27' (5/5)
2:2 Milan Baranyk (Marcin Kozłowski) 42' (5/5)
2:3 Robert Krajci (Lukas Riha, Miroslav Zatko) 43' (5/5)
2:4 Waldemar Klisiak (Wojciech Stachura, Peter Tabacek) 52' (5/5)
2:5 Mariusz Jakubik (Lukas Riha, Peter Tabacek) 54' (5/5)
Zagłębie: Tomasz Dzwonek (21' Łukasz Blot) - Andrzej Banaszczak, Oktawiusz Marcińczak, Marcin Jaros, Martin Voźnik (2+10), Piotr Sarnik - Kamil Duszak, Rafał Cychowski, Marcin Kozłowski, Tomasz Kozłowski (2), Milan Baranyk (2) - Jakub Jaskólski (2), Łukasz Kulik, Mateusz Białek, Rafał Twardy, Łukasz Podsiadło (7+20) oraz Marcin Stokłosa, Jarosław Dołęga, Łukasz Kisiel
Unia: Krzysztof Zborowski (Przemysław Witek - nie grał) - Grzegorz Piekarski, Jerzy Gabryś, Lukas Riha, Marek Modrzejewski (4+10), Robert Krajci (2) - Adrian Kowalówka, Peter Gallo, Peter Tabacek (2), Mariusz Jakubik (2), Waldemar Klisiak (2) - Paweł Dronia, Miroslav Zatko, Wojciech Wojtarowicz (2), Wojciech Stachura (2), Jakub Radwan - Piotr Cinalski, Tomasz Połącarz, Damian Piotrowicz, Mateusz Adamus, Łukasz Sękowski
Kary: Zagłębie: 45 min (w tym kara meczu dla Łukasza Podsiadło) - Unia: 28 min
Sędziowali: Paweł Meszyński (główny) oraz Sebastian Adamoszek, Grzegorz Cudek (liniowi)