Płacz, kontrowersje i sceny z niczym Hollywood. To były najlepsze finisze F1
Sceny niczym z Hollywood
Finał sezonu 1976 może być znany fanom kina, bo można go było zobaczyć w filmie "Rush" ("Wyścig"), który opowiada o kulisach walki Nikiego Laudy z Jamesem Huntem. To był trudny rok dla Austriaka - ze względu na tragiczny wypadek na Nurburgringu, w którym niemal spłonął on żywcem w bolidzie.
Lauda po krótkiej przerwie powrócił jednak do ścigania i był w tak dobrej formie, że przed GP Japonii miał szansę na tytuł. Austriak miał trzy punkty przewagi nad Brytyjczykiem i wystarczyło mu dojechać do mety przed głównym rywalem, aby sięgnąć po mistrzostwo.
Jednak tamtego dnia na torze Fuji padał ulewny deszcz. Lauda uznał, że warunki są zbyt niebezpieczne i wyścig nie powinien był się odbywać. Po ledwie dwóch okrążeniach zrezygnował z jazdy. W tej sytuacji Hunt miał prostą drogę po mistrzostwo. Wystarczyło mu finiszować na czwartej pozycji. To wydawało się formalnością, bo Hunt długo prowadził.
Jednak gdy opady ustały, a tor zaczął przesychać, deszczowe opony w bolidzie Hunta poddały się. Na 70. okrążeniu zjechał do alei serwisowej z powodu przebicia opony. Na tor powrócił jako piąty. Ten wynik dawał mistrzostwo Laudzie.
Jednak w samej końcówce Hunt dopiął swego - wyprzedził Alana Jonesa i Claya Ragazzoniego. To dało mu upragniony tytuł.