Szanse Lewisa Hamiltona na obronę tytułu mistrzowskiego mogą zmaleć, jeśli otrzyma on karę przesunięcia na polach startowych. Tym razem nie chodzi o kolejną w tym sezonie wymianę silnika w bolidzie Mercedesa, a bezpośrednio o zachowanie 36-latka na torze.
Po tym jak w Arabii Saudyjskiej kierowca z Wielkiej Brytanii przyblokował w treningu Nikitę Mazepina, otrzymał od sędziów reprymendę. 36-latek zagapił się i został dość ulgowo potraktowany przez sędziów. Dość powiedzieć, że młody Rosjanin musiał zjechać na pobocze i przejechać po wysokich krawężnikach, aby nie trafić w Hamiltona.
Tyle że dla Brytyjczyka była to już druga nagana w tym sezonie. Wcześniej otrzymał upomnienie od sędziów w Meksyku w związku z niebezpiecznym powrotem na tor.
ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka
Zgromadzenie trzeciej nagany skutkuje automatyczną karą w postaci przesunięcia na polach startowych o dziesięć pozycji. Tego typu upomnienie można dostać nie tylko za zachowanie na torze, ale poza nim.
Wystarczy, że Hamilton spóźni się na hymn państwowy przed GP Abu Zabi albo też nie zdejmie koszulki #NoRacism, jakie zakładają kierowcy F1 przed oficjalną ceremonią, a otrzyma naganę. To wpakuje go w ogromne tarapaty. Tego typu sytuacje się zdarzają, czego najlepszym dowodem może być tegoroczne GP Węgier, gdzie kilku kierowców nie zdjęło na czas koszulek do hymnu państwowego.
Lewis Hamilton w tej chwili ma taką samą liczbę punktów jak Max Verstappen. Jeśli Brytyjczyk w niedzielę ukończy wyścig na punktowanej pozycji przed Holendrem, to po raz ósmy w karierze zostanie mistrzem świata F1. Ustanowi wtedy absolutny rekord wszech czasów w królowej motorsportu.
Czytaj także:
Powrót legendy do Ferrari? Aż trudno to sobie wyobrazić!
Kto zostanie mistrzem F1? Oto możliwe scenariusze