Formuła 1 wkracza w decydującą fazę. Do zakończenia sezonu 2021 pozostały ledwie dwa wyścigi. Pierwszy z nich, GP Arabii Saudyjskiej, odbędzie się 5 grudnia. Jest tylko jeden problem. Tor uliczny w Dżuddzie ciągle powstaje.
Szwajcarski "Blick" ostrzega, że kierowcom F1 grozi rywalizacja na "placu budowy". Jedno ze źródeł z kierownictwa królowej motorsportu przekazało dziennikarzowi Rogerowi Benoit, że "ostatnie prace na obiekcie zostaną ukończone w czwartek, tuż przed pierwszą piątkową sesją treningową".
"Tor wtedy będzie w połowie placem budowy, ale kierowcy będą mogli po nim jeździć" - napisał Benoit.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo i jego stara miłość
Kierowcy F1 już teraz powinni być przygotowani na problemy z przyczepnością podczas GP Arabii Saudyjskiej. Pierwszą warstwę asfaltu w Dżuddzie wylano bowiem w połowie września. "Mam nadzieję, że wytrzyma pustynny upał" - stwierdził dziennikarz "Blicka", ale warstwy nawierzchni potrzebują czasu, by odpowiednio się związać i gwarantować odpowiednie warunki.
Skąd problemów Saudyjczyków? Wyścig F1 w Dżuddzie organizowany jest tymczasowo. Docelowo królową motorsportu ma gościć nowoczesny kompleks sportowo-rozrywkowy w Qiddiyi. Ten jednak będzie gotowy najwcześniej za 2-3 lata. Dlatego władze kraju uznały, że do tego czasu Formuła 1 rozgrywana będzie na ulicach Dżuddy.
Wprawdzie GP Arabii Saudyjskiej mogłoby się pojawić później w kalendarzu F1, dopiero w momencie ukończenia budowy Qiddiya Park, ale tamtejszy reżim nie chciał czekać. Władzom państwowym zależy na promowaniu się na arenie międzynarodowej i ściągnięciu do siebie turystów i inwestorów.
Smaczku sytuacji dodaje fakt, że GP Arabii Saudyjskiej może wpłynąć na losy walki o tytuł. Max Verstappen ma tylko 8 punktów przewagi nad Lewisem Hamiltonem.
Czytaj także:
Dramat Polaka. Trzy sekundy zadecydowały o tytule!
8 punktów i dwa wyścigi do końca