F1. Ryzykowna decyzja Alfy Romeo. Ma przynieść korzyści w przyszłości

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Alfa Romeo nie rozwija tegorocznego bolidu F1, przez co zespołowi grożą spore straty finansowe. To efekt tego, że w klasyfikacji konstruktorów na wyższej pozycji znajduje się Williams. Mimo to w Hinwil nie żałują podjętej decyzji.

Środek stawki Formuły 1 niezwykle się wyrównał. Dlatego też przed sezonem 2021 było jasne, że jakakolwiek poprawa tempa może przełożyć się na solidne zdobycze punktowe. Przekonał się o tym Williams, który zdobył 10 punktów w GP Węgier i dość niespodziewanie wskoczył na ósme miejsce w stawce F1.

Większe problemy niż oczekiwano ma za to Alfa Romeo. Zespół, w którym rezerwowym jest Robert Kubica, zaskoczył formą w zimowych testach F1. Później było jednak gorzej, co wynika z decyzji o tym, by nie rozwijać bolidu na sezon 2021.

Szwajcarzy z Hinwil muszą mieć nadzieję, że w końcówce obecnej kampanii F1 zdobędą więcej punktów niż Williams i ostatecznie wyprzedzą Brytyjczyków. Jeśli do tego nie dojdzie, stracą miliony dolarów z puli nagród finansowych. Jednak w Alfie Romeo nie mówi się obecnie o rozczarowaniu.

Główny priorytet - sezon 2022

- Bardzo bym chciał, aby zespół miał więcej punktów. Włożyliśmy wiele wysiłków w to, ale główny powód, dla którego tracimy wydajność względem rywali jest to, że od stycznia jesteśmy w 100 proc. skoncentrowani na sezonie 2022 - ujawnił w motorsport.com Frederic Vasseur, szef Alfy Romeo.

Francuz jest świadom tego, że rywale z F1, nawet jeśli mówią oficjalnie o zakończeniu rozwoju obecnych konstrukcji, to przywożą nowe części na kolejne weekendy wyścigowe. - Widzę to. Jednak gdy podejmowaliśmy swoją decyzję, to mieliśmy świadomość, że nie rozwiniemy obecnej konstrukcji - dodał Vasseur.

Szef Alfy Romeo w okresie zimowym uznał, że jego zespół traci zbyt dużo do Alpha Tauri i Alpine, aby próbować gonić rywali przy obecnych regulacjach F1. Vasseur większą nadzieję dostrzega w przepisach na rok 2022, bo ich odpowiednie zrozumienie daje szansę, by od razu wykonać kilka kroków naprzód.

- Myślę, że to była właściwa decyzja. Wystarczy popatrzeć, gdzie byliśmy w zeszłym roku. Jeśli nadal rozwijalibyśmy obecny bolid, inwestowalibyśmy w niego określone środki i nie wiem, czy miałoby to sens i dało efekt w postaci wyższej pozycji w mistrzostwach. Nasz dystans do Alpha Tauri i Alpine jest ogromny - ocenił Frederic Vasseur.

Poradzić sobie z minusami

Być może Vasseur nie oczekiwał, że Williams w chaotycznym wyścigu zdobędzie tyle punktów, że dogonienie go może być misją niemal niemożliwą. Alfa Romeo ma teraz ledwie 3 punkty, więc dystans do rywala z Wielkiej Brytanii jest spory. - Wiedzieliśmy, że decyzja o braku rozwoju bolidu ma swoje plusy i minusy. Teraz musimy sobie poradzić z tymi minusami - stwierdził szef szwajcarskiego zespołu.

Nie jest przy tym tajemnicą, że w wielu wyścigach Kimi Raikkonen i Antonio Giovinazzi nie wycisnęli maksimum z bolidu C41. Błędy kierowców, źle dobrane strategie i inne zdarzenia losowe miały wpływ na to, że Alfa Romeo jest obecnie przedostatnia w stawce F1.

- Jako zespół na pewno możemy się poprawić. Jeden z kierowców jest lepszy w kwalifikacjach (Giovinazzi - dop. aut.), drugi w wyścigach (Raikkonen - dop. aut.). W przypadku obu musimy wydobyć to, co najlepsze. Jeśli na torze wykonamy odpowiednią pracę, jeśli będziemy lepiej zarządzać oponami, jeśli lepiej ustawimy bolidy, to może dać efekty - zaznaczył Vasseur.

Zdaniem szefa Alfy Romeo, lepsze ustawienia czy zrozumienie opon mogą przełożyć się również na postępy w sezonie 2022. - Mamy miejsce na poprawę i nie mówię tu o zyskanych sekundach. Często różnica między ósmą a czternastą pozycją to kwestia kilku dziesiątych - dodał.

Wybrać odpowiednich kierowców

Vasseur stoi za decyzją, by skupić się na sezonie 2022, bo ten przyniesie rewolucję techniczną w F1. Jak podkreśla, nowe bolidy będą pierwszymi opracowanymi w dobie limitu kosztów. Dlatego też najwięksi tego sportu nie będą w stanie wykorzystać swojej przewagi finansowej.

- My nadal mamy budżet poniżej limitu (135 mln dolarów - dop. aut.), ale wierzę, że uda nam się dobić do tego poziomu w przyszłym roku. Dla nas to prawdziwa szansa. Wiele zespołów musiało zmniejszyć swój personel, zmienić podejście do pracy. My nie - powiedział szef Alfy Romeo.

Stworzenie odpowiedniego bolidu na sezon 2022 to jedno, znalezienie właściwych kierowców to drugie. Kontrakty Raikkonena i Giovinazziego wygasają z końcem roku i nie wiadomo, czy zostaną przedłużone. Szef Alfy Romeo ma bowiem konkretne wymagania.

- W każdej części firmy mamy "zielone światło". Alfa Romeo działa stabilnie, odnowiliśmy umowę z tytułowym sponsorem. To mi jednak nie wystarcza. Musimy mieć dobry samochód i dobrych kierowców, a potem musimy wykonywać dobrą pracę na torze - zapowiedział Vasseur.

Czytaj także:
Francuzi zachwyceni Robertem Kubicą
Zagadkowa śmierć Nathalie Maillet

ZOBACZ WIDEO: "Sam siebie zaskoczyłem". Tego złoty medalista olimpijski się nie spodziewał

Komentarze (0)