W listopadzie 2020 roku George Russell miał spore szanse na zdobycie pierwszego punktu w Formule 1. W końcówce wyścigu na torze Imola młody kierowca Williamsa znalazł się na dziesiątej pozycji. Jednak podczas jazdy za samochodem bezpieczeństwa Russell popełnił banalny błąd, który miał dla niego fatalne skutki.
23-latek jadąc z niewielką prędkością wpadł w poślizg i wypadł z toru, rozbijając bolid Williamsa o bandę. Było to równoznaczne z końcem wyścigu dla Russella.
Przed tegorocznym GP Emilia Romagna młody kierowca ma nadzieję, że zapomni o koszmarze sprzed kilku miesięcy. - To był największy błąd w mojej karierze. Imola to jest tor, na którym najmniejszy błąd kończy się wypadnięciem z toru. Jednak na tym właśnie powinny polegać wyścigi! - stwierdził Russell w rozmowie z serwisem F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesięwsporcie: co za strzał! Tę bramkę można oglądać w nieskończoność
- Postaram się naprawić mój błąd z zeszłego roku i uzyskać dobry wynik w ten weekend - dodał kierowca Williamsa.
Błąd Russella w GP Emilia Romagna przyczynił się do tego, że Williams nie zdobył punktów w sezonie 2020. Za to sam Brytyjczyk kilka tygodni później otrzymał nie lada szansę od losu. W GP Sakhir zastąpił Lewisa Hamiltona w Mercedesie i wówczas po raz pierwszy w karierze zapunktował w F1.
Mimo złych doświadczeń z Imoli, Russell ma świetną opinię o legendarnym włoskim obiekcie. - Jest fantastyczny. Bardzo szybki i trzeba się naprawdę mocno postarać za kierownicą. Ma też takie cechy, których brakuje niejednokrotnie nowym torom. Dlatego się cieszę, że w tym roku znów jest w kalendarzu F1 - podsumował reprezentant Williamsa.
Czytaj także:
Alfa Romeo lepsza niż kiedykolwiek
Zmiany w F1 z powodu pogrzebu księcia Filipa