Bywały lata, gdy zespoły Formuły 1 nawet nie posiadały rezerwowych, bo bardzo rzadko występowała potrzeba skorzystania z ich usług. Koronawirus zmienił jednak reguły gry. Wystąpienie COVID-19 u kierowcy skutkuje tym, że do bolidu wskoczyć musi inny zawodnik. Przekonał się o tym Nico Hulkenberg, który w sezonie 2020 w trybie pilnym zastępował Sergio Pereza i Lance'a Strolla w Racing Point.
Z tego względu Niemiec, który po raz ostatni ścigał się regularnie w F1 w roku 2019, był wymieniany jako kandydat na rezerwowego w Aston Martinie (dawny Racing Point). Obie strony miały być już po słowie, ale do gry wkroczył Mercedes.
- Wiemy, że Nico to jeden z najlepszych kierowców, który jakimś trafem nie posiada obecnie kontraktu w F1. Nigdy nie dostał szansy w topowej ekipie. Posiadanie takiej osoby w zespole to interesująca opcja. Nie jesteśmy jej przeciwni - powiedział w niemieckim Sky Toto Wolff, szef Mercedesa.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Sędzia zatrzymał strzał do niemal pustej bramki
- Tu nie chodzi o to, kiedy decyzja zostanie podjęta, ale kiedy zostanie ogłoszona - dodał Austriak, jasno sugerując transfer Hulkenberga do Mercedesa.
Decyzja jest o tyle zaskakująca, że Mercedes we wtorek ogłosił, że rezerwowymi tej ekipy w sezonie 2021 będą Stoffel Vandoorne i Nyck de Vries. Belg i Holender reprezentują niemiecką ekipę w Formule E. Może zatem dojść do sytuacji, że zespół będzie potrzebować rezerwowego w momencie, gdy akurat rozgrywany jest weekend FE.
Co ciekawe, gdy w zeszłym roku na koronawirusa zachorował Lewis Hamilton, to Mercedes i tak nie sięgnął po Stoffela Vandoorne'a. Niemcy woleli "wypożyczyć" George'a Russella z Williamsa. Dzięki temu Brytyjczyk wystartował za kierownicą Mercedesa w GP Sakhir.
Z kolei Hulkenberg długo był wymieniany jako kandydat do jazdy w Red Bull Racing w sezonie 2021. "Czerwone byki" postawiły jednak na Sergio Pereza. Niemiec zapowiedział jednak, że nie zrezygnował jeszcze z F1 i postara się wrócić do stawki w roku 2022. Praca w roli rezerwowego w Mercedesie może mu w tym pomóc.
Czytaj także:
Orlen bardzo ważny dla Alfy Romeo
Lewis Hamilton tłumaczy się ze swojej decyzji