Do tej pory poznaliśmy cztery bolidy na sezon 2021 - maszyny pokazały McLaren, Alpha Tauri, Alfa Romeo i Red Bull Racing. Tymczasem Haas do czwartku pozostawał jedyną ekipą w stawce Formuły 1, która nawet nie przedstawiła planów związanych z premierą nowej konstrukcji.
Amerykanie w czwartek ogłosili, że model VF-21 poznamy w przyszłym tygodniu - 4 marca. Ma to być maszyna, która zacznie wyprowadzać Haasa na właściwe tory w F1. Zespół należący do Genego Haasa ostatnie dwie kampanie kończył bowiem na przedostatnim miejscu w klasyfikacji konstruktorów F1.
Właśnie ze względu na kiepskie wyniki w ostatnich dwóch latach Haas postanowił dokonać sporych zmian przed sezonem 2021. Amerykańska ekipa podziękowała za współpracę Romainowi Grosjeanowi i Kevinowi Magnussenowi. W ich miejsce zatrudniono Micka Schumachera oraz Nikitę Mazepina.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Włodarczyk zaczepiła Kloppa. Co za umiejętności mistrzyni olimpijskiej
Transfer Schumachera, który należy do akademii talentów Ferrari, powiązany jest z zacieśnieniem relacji z włoskim producentem. Od tego roku część inżynierów z Maranello pracować będzie na rzecz Haasa. Dodatkowo zwiększyć ma się współpraca pomiędzy zespołami i wymiana informacji.
- Na pewno nowy bolid musi być lepszy, bo czeka nas spora zmiana w przepisach w roku 2022. Tak naprawdę nie wiem, jak mocno rozwiną się inne zespoły. Czeka nas i tak trudny sezon, bo traktuję go jako okres przejściowy. Musimy to przetrwać i szykować się na rewolucję techniczną w F1 w roku 2022 - powiedział niedawno w motorsport.com Gunther Steiner, szef Haasa.
Czytaj także:
Kubica ostrzega, że F1 może stracić swoje DNA
Ferrari odpaliło bombę. Kibice zaskoczeni