Przed rokiem Ferrari nawet nie zaproponowało przedłużenia umowy Sebastianowi Vettelowi, bo zdecydowało się postawić na Charlesa Leclerca, który jest znacznie młodszy i zaczął osiągać lepsze wyniki niż doświadczony Niemiec. 33-latek nie zakończył jednak kariery, bo z propozycją wieloletniego kontraktu przybył do niego Aston Martin.
Dla zespołu z Silverstone transfer Vettela to wielkie wydarzenie. Ekipa po inwestycjach Lawrence'a Strolla ma stać się jedną z potęg F1, a czterokrotny mistrz świata ma jej zapewnić odpowiednią promocję w mediach. Nie bez znaczenia jest też doświadczenie Vettela, które ma pomóc Aston Martinowi dogonić czołówkę F1.
Jednak sensu w transferze Niemca nie widzi Eddie Jordan. - Bardzo lubię Sebastiana, ale myślę, że Aston Martin popełnił błąd. Ostatnie dwa lata Vettela w Ferrari, gdy miał za rywala Leclerca, nie były zbyt szczęśliwe. Nie wiem, dlaczego wyglądał tak źle, po tym jak zdobył cztery tytuły mistrza świata, ale najlepsze ma już za sobą. Jego czas minął - ocenił były właściciel zespołu F1 w rozmowie z f1-insider.com.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Argentyna nadal w żałobie po śmierci Maradony. Widać to niemal na każdej ulicy
Na transferze Vettela zyskał za to Sergio Perez. Meksykanin miał ważny kontrakt z Aston Martinem, ale zespół wypowiedział mu umowę, by zrobić miejsce dla nowego kierowcy. W tej sytuacji 30-latek trafił do Red Bull Racing, czyli wyżej notowanej ekipy. - Ja na ich miejscu zatrzymałbym Pereza - powiedział Jordan o decyzji Aston Martina.
Zdaniem 72-latka, obecny skład kierowców Aston Martina powoduje, że zespół może przeżyć ogromne rozczarowanie w sezonie 2021. Lance Stroll, drugi z kierowców, również ma nie prezentować odpowiedniego poziomu. - On jest jak plecak. Nigdy nie wiesz, co znajdziesz w środku. Czasem jeździ dobrze, czasem bardzo źle. Brakuje mu regularności - dodał Jordan.
Czas pokaże, czy ceniony w padoku F1 Brytyjczyk miał rację. Fakty są takie, że w ostatnich dwóch sezonach Perez notował dużo lepsze wyniki niż Stroll. Kanadyjczyk to jednak syn właściciela Aston Martina, więc w obliczu szansy na transfer Vettela, nie powinno dziwić, że to właśnie Meksykanin zobaczył drzwi wyjściowe.
Czytaj także:
Nowy szef Williamsa studzi oczekiwania
Legenda F1 ostro o kontrakcie dla Hamiltona