F1. Legenda ostro o nowym kontrakcie Lewisa Hamiltona. "Pokazałbym mu drzwi"

Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton
Materiały prasowe / Mercedes / Na zdjęciu: Lewis Hamilton

Lewis Hamilton nadal nie ma umowy z Mercedesem, choć nowy sezon F1 rusza za nieco ponad dwa miesiące. - Na miejscu szefa firmy, pokazałbym mu drzwi. Albo jeździsz na naszych warunkach, albo odchodzisz - mówi Eddie Jordan, były właściciel ekipy F1.

Rzadko zdarza się, aby na dwa miesiące przed rozpoczęciem nowego sezonu Formuły 1 aktualny mistrz świata nie posiadał ważnego kontraktu i to w sytuacji, gdy otwarcie mówi on o chęci jazdy w F1 przez kilka kolejnych lat. Jednak negocjacje pomiędzy Lewisem Hamiltonem a Mercedesem przeciągają się w nieskończoność.

Na brak porozumienia składa się kilka czynników - te najważniejsze to długość kontraktu oraz pensja 36-latka. Hamilton chciałby trzyletniej umowy, która zagwarantowałaby mu status pierwszoplanowanej gwiazdy i pensję na poziomie ponad 50 mln dolarów. Niemcy mają proponować krótszy kontrakt i mniejszą gażę, bo są świadomi tego, że w zanadrzu mają George'a Russella.

Przeciągania liny na linii Hamilton-Mercedes nie rozumie Eddie Jordan, który przed laty sam posiadał zespół F1 i musiał prowadzić twarde negocjacje z gwiazdami. - Gdybym był szefem Daimlera (właściciel Mercedesa - dop. aut.), to pokazałbym mu drzwi. Albo jeździsz na naszych warunkach, albo odchodzisz - powiedział Jordan w rozmowie z f1-insider.com.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Paulina Piątek na rajskich wakacjach. Widoki zachwycają

72-latek zdradził, że nadal posiada dobre kontakty w świecie F1 i brak podpisu na kontrakcie Hamiltona ma być spowodowany tym, że siedmiokrotny mistrz świata oczekuje bardziej wpływowej roli w Mercedesie. Brytyjczyk chciałby mieć sporo do powiedzenia na temat składu zespołu F1, co najpewniej przekreślałoby szanse na transfer Russella w roku 2022.

Hamilton ma też oczekiwać od Mercedesa zaangażowania w różnego rodzaju projekty, które sam firmuje - m.in. walkę z nietolerancją czy promowanie ochrony środowiska. Zdaniem Jordana Hamilton wcale nie jest osobą niezastąpioną, co pokazało GP Sakhir, gdy Russell wskoczył do jego bolidu i zaczął notować świetne czasy.

- Powiedziałbym mu mniej więcej to samo, co mówił Bernie Ecclestone po śmierci Ayrtona Senny. Nawet jeśli był wtedy zszokowany i smutny, to jako pierwszy odzyskał panowanie nad sobą i powiedział "przestańcie marudzić". I tak samo jest z Hamiltonem. Każdego można zastąpić - podsumował Jordan.

Czytaj także:
Mercedes dalej negocjuje z Hamiltonem
Bottas nie będzie stosować gierek przeciwko Hamiltonowi

Źródło artykułu: