F1. Lider na miarę Michaela Schumachera. Ferrari ma konkretne wymagania względem Charlesa Leclerca

Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc
Materiały prasowe / Ferrari / Na zdjęciu: Charles Leclerc

W połowie lat 90. Michael Schumacher dołączył do Ferrari, by wyciągnąć włoski zespół z ogromnego kryzysu. Teraz Włosi takie same zadanie stawiają przed Charlesem Leclercem. - Stać go na to - nie ma wątpliwości Mattia Binotto.

Gdy Michael Schumacher dołączał do Ferrari w połowie lat 90., miał na swoim koncie dwa tytuły mistrza świata Formuły 1. Za to włoski zespół był pogrążony w kryzysie i od dawna nie potrafił wygrać mistrzostwa. Praca u podstaw z Schumacherem przyniosła efekty po kilku sezonach, bo chwilę później stajnia z Maranello zaczęła dominować w F1.

Teraz sytuacja wygląda podobnie. Ferrari ostatnie sukcesy święciło przed ponad dekadą, wygrywając klasyfikację konstruktorów F1 w roku 2008. Włosi liczą, że z kryzysu wyciągnie ich Charles Leclerc. Monakijczyk wprawdzie nie ma jeszcze tytułu mistrzowskiego F1 na swoim koncie, ale dał się poznać jako talent czystej wody.

- Często go porównuję do Schumachera. Są podobieństwa między nimi i sytuacją w jakiej znalazło się Ferrari. W latach 1995-2000 zespół sporo inwestował. Teraz też to robimy. Stawiamy na nowe technologie, ludzi, młodych inżynierów. Jeśli spojrzę na tę ekipę, to widzę wielu młodych pracowników, którzy zaczynają być naszymi fundamentami - powiedział w podcaście "Beyond The Grid" Mattia Binotto, szef Ferrari.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale wściekłość! Trener w Rumunii wpadł w szał

- W tamtym okresie Ferrari miało lidera w postaci Schumachera. Teraz mamy Leclerca. On nie jest tak doświadczony jak Michael, bo nie jest jeszcze mistrzem świata, ale na torze widać w nim przywódcę. To ważne. Cała firma jest teraz zaangażowana w próbę zbudowania zwycięskiego cyklu w przyszłości - dodał Binotto.

Leclerc jest pierwszym członkiem akademii talentów Ferrari, jaki dostał się do F1. Monakijczyka wyróżnia też to, że awansował do macierzystego zespołu po ledwie jednym sezonie spędzonym w Alfie Romeo. Włosi zwykli bowiem stawiać na doświadczonych kierowców. Dla niego zrobili jednak wyjątek.

- Charles jest dużo młodszy od Michaela, ale też musi rozwijać zespół. Sukces Ferrari w przyszłości zależy od tego, jak on zachowa się jako lider ekipy. Schumacher dołączał do nas jako gotowy przywódca. Leclerc pod tym względem się ciągle rozwija, ale idzie w dobrym kierunku - ocenił Binotto.

Leclerc zdaje się podzielać wiarę w Ferrari, bo kilka miesięcy temu podpisał kontrakt na starty we włoskim zespole aż do końca 2024 roku. W tym sezonie 23-latek kilkukrotnie stanął na podium F1, choć bolid Włochów pozostawia sporo do życzenia.

- Jeździ lepiej niż przed rokiem. Ma trudny bolid, ale mimo to był bardzo konsekwentny i wiele razy był w stanie dopasować się do danych torów, wyciskając jak najwięcej z maszyny. Lepiej rozumie opony, potrafi nimi zarządzać. Doświadczenia z tego sezonu uczynią go silniejszym. Nie chodzi mi tylko o bycie kierowcą, ale też człowiekiem - podsumował Binotto.

Czytaj także:
Racing Point i brak części zamiennych do bolidów
Bottas za Russella w Mercedesie?

Źródło artykułu: