Lewis Hamilton w niedzielę zapewnił sobie siódmy w karierze tytuł mistrza świata Formuły 1, czym wyrównał osiągnięcie Michaela Schumachera. Na kolekcję Brytyjczyka składa się jedno mistrzostwo w barwach McLarena oraz sześć w Mercedesie. Niemiec dwukrotnie sięgał po czempionat jako kierowca Benettona, pięciokrotnie już jako zawodnik Ferrari.
Po wspólne sukcesy z Schumacherem w Benettonie i Ferrari sięgał Ross Brawn, będąc wtedy dyrektorem technicznym. Brytyjczyk ma też na swoim koncie współpracę z Hamiltonem, bo szefował Mercedesowi w roku 2013.
- Lewis ostatnim występem pokazał, dlaczego jest tak wyjątkowym talentem. Wyrównał rekord Michaela. To rodzaj dominacji, który w motorsporcie zwykle widzi się tylko raz. Miałem to szczęście, że było mi dane obserwować obie dominacje. Mogłem współpracować z Michaelem, jak i Lewisem. To różne postacie, co jest cudowne, bo nikt nie chce takich samych bohaterów - przekazał Ross Brawn za pośrednictwem oficjalnej strony F1.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalne uderzenie na polu golfowym. Nagranie jest hitem
- Hamilton różni się od Schumachera podejściem do wielu kwestii. Jednak najważniejsze jest to, że obaj mają talent otrzymany prosto od Boga - dodał dyrektor sportowy F1.
Ostatnie zwycięstwo Hamiltona w GP Turcji było popisem jazdy 35-latka, który na śliskiej nawierzchni potrafił zadbać o opony i dojechał do mety na pierwszej pozycji. - Zawsze jestem zajęty wsłuchiwaniem się w komentarze Lewisa podczas wyścigu. On ciągle twierdzi, że sprawy nie układają się dobrze, co jest zabawne, biorąc pod uwagę jakie potem osiąga wyniki - zauważył Brawn.
- W Turcji, choć Mercedes nie miał tempa przez cały weekend na śliskiej nawierzchni i przy dość niskich temperaturach, zachował cierpliwość w wyścigu. Postawił na właściwą strategię i jechał na limicie, gdy było to konieczne. Sprawił, że opony w jego bolidzie działały jak należy, podczas gdy nikt inny tego nie potrafił - ocenił dyrektor sportowy F1.
Zdaniem Brawna, dominacja Hamiltona wcale się nie skończy na roku 2020. - Trudno znaleźć słaby punkt w jego teamie. W tej chwili jest u szczytu swojej kariery. I jakoś nie widać, by jego forma miała zacząć spadać - podsumował.
Czytaj także:
Koronawirus może zabić Formułę 1
Kluczowa zmiana w F1 po latach